Adam Leszczyński, szef kuchni restauracji Bagno Food&Wine nie ma jeszcze 23 lat. Pomimo swojego młodego wieku zdążył już jednak pracować w restauracjach Amber Room, Tamka 43, Na Zielnej, spędzić czas jakiś w Anglii, a także wygrać zeszłoroczny Norge&Food Service Chef’s Competition. Szefem kuchni w Bagno został w grudniu zeszłego roku. Bardzo chciałam odwiedzić to nowe miejsce w Warszawie, ale przede wszystkim trzeba było dać Panu Adamowi czas na ogarnięcie się, ułożenie swojej pierwszej własnej karty i dopracowanie dań.
Bagno Food&Wine ma krótką kartę dań. Kilka przystawek, kilka dań głównych, z 3 desery i spora karta win w dość dobrych cenach. Miejsce stawia na minimalizm. Wystrój zrobiony jest naprawdę małymi środkami, Bagno to takie nowoczesne bistro. Podobnie jest z kartą. Nie znajdziecie tu wymyślnych, wyszukanych nazw dań zawierających słowa typu „pod pierzynką” „otulone” „w asyście” „w towarzystwie” itd. itp. Nazwy dań to zwykle wymienione składniki, 3 główne. Być może to inspirowane Atelier Amaro, ale w tym miejscu, przy całej jego skromności, bardzo pasuje.
Zaczynam więc od przystawki o nazwie Grasica, pomarańcza, brioche. Dookoła ludzie dociekliwie dopytują co to jest grasica. Ja uwielbiam i jadam, kiedy tylko mam okazję. To danie jest bardzo ciekawie wymyślone, interesująco zestawione, piękna prezentacja. Znakomity jest karmelizowany fenkuł jako centrum dania i pyszne mięciuteńkie kawałki grasicy. Być może sos cytrusowy jest ciut zbyt dominujący i grasica lekko schodzi na drugi plan, ale jedzona ze słodką brioszką jest naprawdę pyszna.
Przy daniu głównym, idę na całość. Sądzę, że warto zaryzykować polędwicę, że nie trzeba mieć tu obaw, czy polędwica będzie taka, jak być powinna. Polędwica wołowa, warzywa sezonowe, bulion. Kelner od razu pyta o stopień wysmażenia, biorę krwistą, jak zwykle. Nadchodzi i jest piękna. Niestety tak piękna, że rzucam się na nią i pałaszuję w najlepsze, kompletnie zapominając o pstryknięciu fotki. No trudno, niech to będzie tylko pochwałą dla tego dania. Żeby je zobaczyć, musicie sami się wybrać do Bagno Food&Wine. Bardzo dobre danie.
I jeszcze deser. Gruszka, owoce leśne, tymianek. Przejawiam ostatnio duże zainteresowanie gruszkami. Jakby wróciły do mnie po długiej nieobecności. Ta była z kategorii wytrawnych, bardzo dobra. Natomiast zupełnie mnie zszokował tymianek, trzeba się było solidnie przyglądać, żeby w ogóle go dostrzec w sosie, ale był niezwykle wyczuwalny i nadawał daniu charakteru.
Na ścianach Bagno Food&Wine wiszą niezwykle interesujące fotografie skrępowanych kobiet, nie sposób nie zwrócić na nie uwagi. Kiedy przyglądamy się im z zainteresowaniem, podchodzi do nas właściciel tego miejsca, przedstawia się i opowiada historię tych zdjęć, są jego autorstwa, zajmuje się profesjonalnie fotografią. Wreszcie jakiś właściciel restauracji, który nawiązuje kontakt z gośćmi. Mam nadzieję, że Bagno Food&Wine będzie się dobrze rozwijało. Życzę temu miejscu jak najlepiej.
Bagno Food&Wine, ul. Bagno 2, Warszawa