Jakie to jest kino! I oby takiego było więcej. Świetnie napisany, skonstruowany, zrealizowany i zagrany film. A przecież bardzo w sumie kameralny, nie ma tu wielkich drogich scen, większość akcji odbywa się w budynku przy Wall Street. Jest jeden helikopter, który ląduje na dachu i dwa drogie samochody, ale nie ulegają wypadkom 🙂 Kto by pomyślał, że przy takim braku tradycyjnych „gadżetów” wspomagających kino akcji, ten film będzie trzymał w napięciu. A trzyma, i to jak!
Zaczyna się w sumie niewinnie, trochę przypomina „W chmurach” z Clooney’em. Jakiś bank zwalnia pracowników, również jednego z menedżerów po 19 latach pracy. (W tej roli Stanley Tucci, którego od jakiegoś czasu jestem wielką fanką.) Pakuje on swoje osobiste drobiazgi w klasyczne korporacyjne pudełka i pod nadzorem wyprowadzany jest z banku. Wiemy, że dostanie odprawę i że jest bardzo rozczarowany i teoretycznie tyle. Próbuje jeszcze zainteresować swojego szefa, który wpada się pożegnać, projektem, nad którym właśnie pracował, ale ten daje mu do zrozumienia, że nikogo to teraz nie interesuje, a na pewno nie powinno interesować jego. I już. Teoretycznie już. Bo jeszcze w ostatniej chwili, nie potrafiąc widocznie skreślić całej swojej pracy jednym ruchem, przekazuje ten projekt wręczając USB ze szczegółami jednemu ze swoich pracowników. Potem jest scena z szefem najważniejszym, który motywuje pozostałych pracowników, bardzo korporacyjna scena. A potem już właściwie wszyscy idą pić, bo dzień był ciężki i wielu kolegów straciło pracę. Prawie wszyscy. Bo jeden, ten który dostał tajemnicze USB, zostaje i …
I tak właśnie zaczyna się jeden z największych kryzysów finansowych w naszej historii. Ale zanim do tego dojdzie mamy jeszcze pełne portfolio tricków korporacyjnych, gry sił, konkurencji, szukania kozła ofiarnego, rozgrywek, manipulacji, totalnego oderwania od rzeczywistości. Postaci bankierów są niejednoznaczne, nie wszystkie pozbawione uczuć, nie wszystkie zepsute do szpiku kości, ale wszystkie nastawione na jedno – pieniądze. Każdy wie, ile kto zarabia, każdy liczy ile ma szansę dostać, każdy ma za mało. Nawet ci na najwyższych szczeblach wydają ponad stan. Niesamowite jakie to w sumie jest proste.
Świetne tempo filmu, świetna fabuła, ale to przede wszystkim aktorzy robią z tego filmu znakomite kino. Kevin Spacey, Paul Bettany, Simon Baker (znany do tej pory chyba głównie z serialu Mentalista) i Jeremy Irons. Jeremy Irons zresztą jest tak naturalny w swojej roli, że aż trudno uwierzyć, iż nie stoi na czele jakiejś wielkiej korporacji. Jego charyzma, zdecydowanie, zdolność szybkiej oceny sytuacji, inteligencja, umiejętność rozgrywania gier i zarządzania sytuacją kryzysową tworzy z niego przywódcę, lidera, jaki z powodzeniem mógłby stanąć na czele takiej organizacji jak bank. Część tych cech równie znakomicie wykorzystał w The Borgias, grając papieża. To zadziwiające, jak wiele z nich było mu równie potrzebne w obydwu rolach.
Podsumowując, to świetne kino. Naprawdę dobry kawałek kina sensacyjnego z pieniądzem w roli głównej. Z chciwością w roli głównej.
W skali od 1 do 10 daję 8