Kultura
Skomentuj

Hugo i jego wynalazek

Szanowny Panie Matrinie Scorsese – reżyserze i współproducencie filmu Hugo, szanowna Pani Thelmo Schoonmaker – Montażystko filmu Hugo, wielce szanowni Panowie i Panie Producenci i Producentki filmu Hugo, mam do Was gorącą prośbę – zastanówcie się następnym razem, ile maksymalnie może trwać film, szczególnie film dla dzieci. Hugo trwa 127 minut. W tym czasie, połowa małoletniej widowni, wraz z którą oglądałam ten film, musiała przynajmniej raz wyjść zakłócając istotnie odbiór reszcie obecnych na sali kinowej. Ja wiem, że dzieła Pana Scorsese trudno się tnie, ale na Boga, odrobinę szacunku dla widza, błagam! Weźcie przykład z Woody’ego Allena – raz do roku dobry film, nigdy dłuższy niż półtorej godziny.

A teraz do rzeczy. Hugo to jest bajka i jeśli tylko dacie jej szansę przenieść Was w ten niespotykany klimat bajkowy, będziecie zachwyceni. Wszystko w tym filmie gra, poza czasem trwania. Mamy do czynienia z przepiękną, niezwykle nastrojową muzyką. Nie wiem, jak to możliwe, że Hugo nie zgarnął w tej kategorii Oscara. Są przepiękne zdjęcia – w tej kategorii na szczęście się udało.

Mam wrażenie, że po raz pierwszy ktoś zrobił dobry użytek z technologii 3D. Naprawdę odebrałam ją w tym filmie jak wartość dodaną. Dzięki Hugo zrozumiałam, że można ją genialne wykorzystać, fantastycznie się nią bawić, jeśli tylko pojmie się różnicę na etapie tworzenia filmu, efekt końcowy może być wybitny. To daje też nadzieję na przyszłość. Technologia 3D może nas jeszcze wielokrotnie zaskoczyć, jeśli jej rozwój podąży w tę stronę, a nie w stronę Avatara. W Hugo jest wykorzystywana dyskretnie i z umiarem, ale tam, gdzie jest – zadziwia trafnością.

Świetni młodzi aktorzy – zarówno Chloë Grace Moretz w roli Isabelle, jak i Asa Butterfield w roli samego Hugo Cabret. Oczy Asy Butterfielda mogą się spokojnie śnić po nocy, są przepięknie błękitne, ogromne i niezwykle wyraziste. Brawo za wybór tego chłopca do głównej roli. Oby się nie zmieniał tak, jak nieszczęsny Daniel Radcliffe, który z ładnego chłopca wyrósł na bardzo mało atrakcyjnego mężczyznę.

Świetni dorośli aktorzy. Sacha Baron Cohen grający w Hugo pokazuje zupełnie inną twarz niż szalone postaci, które kreuje w swoich własnych dziełach. Przede wszystkim jednak Ben Kingsley, którego pokochałam już dawno, a nad życie po „Elegii” wg Rotha. Genialny aktor, który swoją charyzmą, wyrazistością oczu, charakterystycznymi rysami twarzy, wtłacza swoje postacie w pamięć widzów jakby stosował incepcję. Można zapomnieć wszystko z filmu, ale postać odtwarzaną przez Kingsley’a się będzie pamiętało.

Ten film ma wszelkie podstawy do tego, żeby być kinem genialnym. Gdyby tylko wyciąć z niego kilka niepotrzebnie przedłużanych scen. Obawiam się, że problem jest w zapanowaniu nad Panem Scorsese. Jest on oczywiście reżyserem genialnym i nie mam co do tego żadnych wątpliwości, ale w sprawach montażu powinien oddać głos decydujący tym, którzy się w nim specjalizują. Znacznie trudniej ciąć swoje dzieło niż ciąć dzieło czyjeś. Tak, czy siak, mam wrażenie, że Hugo i jego wynalazek, to najciekawsza pozycja z obejrzanych przeze mnie do tej pory filmów nominowanych do Oscara. Polecam.

W skali od 1 do 10 daję 8,5