Jeśli David Lebovitz pisze: „You just don’t get this kind of food often in Paris…Le 6 Paul Bert is really an exceptional restaurant, with food better than that I’ve had at three-star restaurants, at everyday prices.”, to nie może zabraknąć Le 6 Paul Bert na mojej mapie neo bistro w Paryżu. Trafiam tu w porze lunchu i decyduję się na menu lunchowe – starter, danie główne, deser w cenie 25€.
Właścicielem Le 6 Paul Bert jest paryski restaurator Bertrand Auboyneau. Na tej samej ulicy mieszczą się jego pierwsze Bistro Paul Bert, L’Ecailler du Bistrot serwujące owoce morza oraz najnowsze Le 6 Paul Bert. W tym ostatnim zatrudnił kanadyjskiego szefa kuchni Louis-Philippe Riela. Miejsce to jest – jako jedyne z do tej pory odwiedzonych przeze mnie neo bistro – przyjemne w wyglądzie. Ma sporo elementów czerwonych – stoliki, serwety, niektóre krzesła. Nad barem wiszą lampy z butelek, nad rzędem stolików wiszą sztućce, z każdej części sali widać otwartą kuchnię, która ma tu formę prawie baru. Być może fakt, że bistro jest dość nowe powoduje przyłożenie większej (a raczej jakiejkolwiek) wagi do wystroju.
Po lunchu za 25€ nie spodziewam się zbyt wiele. Wychodzę z przekonania, że podobnie jak w Warszawie, wiele miejsc lunch sobie po prostu „odpuszcza”. Oferuje go w dobrej cenie, czym przyciąga gości, ale nie przykłada szczególnej wagi do jakości. Po raz który w trakcie tego wyjazdu muszę zrewidować swoje poglądy? Już nie liczę.
Thon blanc, chou rouge et groseilles. Biały tuńczyk, czerwona kapusta, porzeczki. Przystawka, która zostaje w pamięci. Białego tuńczyka jem po raz pierwszy. Jest niesłychanie delikatny. Muśnięty jedynie patelnią na brzegach, prawie surowy w środku, bardzo lubię takie ryby. Tuńczyk jest tylko delikatnie przyprawiony pieprzem i solą, za to czerwona kapusta, która mu towarzyszy, to jest już absolutne szaleństwo przypraw. Jest przyprawiona octem i winem, pachnie cudownie i lekko szczypie, gdy się ją zjada. Towarzystwo porzeczki jest tu dla mnie odkryciem.
½ pigeonneau, chou-fleur, noisettes et oignons nouveaux. Pół gołębia, kalafior, cebula i orzechy laskowe. Drugi eksperyment – gołąb. Kiedy pytam o niego kelnerki, marszczy się i nie poleca sugerując, że to bardzo gołąb ma bardzo czerwone mięso. Nie może być lepszego polecenia dla mnie – krwiopijcy, uwielbiającego krwiste, prawie surowe steki. Po mięsie gołębia oczekiwałabym, że jest kurczako-podobne, ale w żadnym wypadku nie jest. To dość delikatne w konsystencji mięso, szczególnie w piersi, udka bywają bardziej jędrne i lekko oporne. Natomiast faktycznie jest to mięso krwiste. Dodatki są strzałem w dziesiątkę. Lekko słodkawa karmelizowana cebula, orzechy laskowe, podsmażony kalafior al dente, odrobina ciut kwaskowatego karczocha i zioła i przyprawy. I ponownie mistrzostwo władania tymi ostatnimi. Świetne danie, cieszę się, że miałam ochotę na eksperymenty.
Salade de fruits rouges, sorbet rhubarbe et yaourt. Sałatka z czerwonych owoców, sorbet z rabarbaru na jogurcie, kruszonka. Nie wychodzę bez deseru, choć lunch można tu zamówić i w takiej opcji, ale nie dla mnie ona. Deser jest prosty i sympatyczny. Czerwone owoce sezonowe – truskawki, maliny, porzeczki posypane są słodkawą chrupką kruszonką, a na niej rabarbarowy sorbet. Nie przepadam za rabarbarem, ale w tym zestawieniu dobrze mi smakuje. Przyjemny, bezpretensjonalny deser, znakomity na 30 stopni za oknem.
Louis-Philippe Riel ma ciekawy sposób tworzenia menu, oczywiście zmienianego codziennie. „Nigdy nie przygotowujemy menu zanim przyjedzie dostawa. Zamawiamy produkty i dopiero, gdy dojadą pracujemy nad menu.” Dlatego też kuchnia Le 6 Paul Bert opiera się tak mocno na jakości produktów. Ten bardzo młody szef kuchni, prawdopodobnie zadziwi wiele osób jeszcze niejednokrotnie. Oby chciało mu się pozostać w klimatach dostępnych dla normalnych ludzi, bo na dziś Le 6 Paul Bert jest (cytuję znawców tematu, nie uzurpuję sobie prawa do takiej oceny po odwiedzeniu raptem kilku z nich) niezwykle mocną pozycją wśród paryskich neo bistro, ale pozycja ta zależy w głównej mierze od szefa kuchni.
Le 6 Paul Bert, 6 rue Paul Bert, 75011 Paris
Po więcej zdjęć z Le 6 Paul Bert zapraszam na fanpage Frobloga.