W moim mini serialu o włoskich miejscach w Warszawie, dziś druga restauracja Luci i Lorenzo, znanych z Delizii na Poznańskiej. L’Olivo to zupełnie inne miejsce niż Delizia, stworzone z myślą o innej grupie docelowej, w innej lokalizacji. Luca powiedział, że otworzyli L’Olivo, bo nie mieli gdzie jeść prawdziwej pizzy, a – jak wiadomo – dla Włocha to poważna sprawa.
Sprawdzam więc L’Olivo w piątkowy wieczór. Pierwsza zauważalna różnica – to miejsce żyje innym rytmem. O 19tej jest prawie pusto, o 22giej prawie pełno. Młodsi goście na sali i prawie wszyscy zamawiają pizzę. W menu pizza gra główną rolę, są też pasty i proste przystawki, ale trufli tu nie znajdziecie. Spoza karty można też zamówić zwykle 3-4 dania główne. Wina są w bardzo dobrych cenach. W trakcie wieczoru pijemy Il Balbo – przyjemne białe wytrawne z regionu Veneto za 65zł za butelkę. Cieszy mnie, że L’Olivo jest zupełnie inne niż Delizia. To oznacza, że panowie mają znacznie więcej niż jeden pomysł.
Wystrój L’Olivo jest bardzo minimalistyczny. Białe ściany, drewniane stoliki, białe krzesła. Pod ścianami bordowe sofy przy wybranych stolikach. Jeden wyższy stół z barowymi stołkami dookoła. Drzewko oliwne przy wejściu i jako główna dekoracja słoje drzewa oliwnego na jednej ze ścian. Wyobrażam sobie, że latem będzie tu bardzo zielono i już mnie cieszy ten wygląd.
Zaczynam od dania głównego, ponieważ jestem przekonana, że tym razem nie zjem trzech dań, razem z deserem, a deseru tutaj odmówić sobie nie mogę. Okoń morski z pok choi na puree ziemniaczanym (55zł). Pyszny. Okoń morski wydaje się być moją ulubioną rybą. Soczysty i jędrny, smaczny. Do tego fajny zielony pok choi przygotowany lekko al dente i bardzo maziowe puree ziemniaczane. Odrobina rozmarynu i balsamico jako przyprawy.
Na deser nie mogę wybrać niczego innego jak Affogato (18zł). Mus z białej czekolady z orzechami laskowymi, polany gorącym espresso. Te deser jest ogromny i bardzo sycący, ale dla mnie to połączenie idealne słodyczy musu z białej czekolady i goryczy mocnego włoskiego espresso. Luca wyjaśnia, że Affogato będą mieli w karcie albo w Delizii albo tutaj w L’Olivo. Coś mi się wydaje, że jego obecność w karcie będzie wyznaczała kierunki moich odwiedzin.
L’Olivo to znakomita propozycja prawdziwej włoskiej kuchni w nieco niższych cenach. Niestety nie jadam prawie pizzy, więc nie jadłam i tym razem, nie opowiem Wam jaka była, ale wierzę, że Luca i Lorenzo wiedzą, co robią, również pod tym względem. Pod koniec wieczoru, kiedy piec do pizzy jest już wygaszony, wpada jakaś para i pytają, czy mogą coś zjeść. Kucharze poszli już do domu, Lorenzo nie było tego dnia w ogóle, Luca przejmuje stery. Włącza piec, sam robi pizzę i podejmuje gości jakby nigdy nic. Patrzę na to z podziwem i myślę, że nic tak dobrze nie robi restauracji, jak właściciele, którym zależy i którzy są na miejscu.
Ristorante Pizzeria L’Olivo, ul. Żelazna 59A, Warszawa
Po więcej zdjęć L’Olivo zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.