Inne, Mokotów, Nowe miejsce, Przekąski, Restauracje, Wegetariańska
komentarzy 12

MEZZE

„Prowadziłem w Izraelu taki barek z szybkim jedzeniem, podawaliśmy również falafel. Mocno się zdziwiłem, kiedy po przyjeździe do Polski zobaczyłem co tu nazywa się falaflem.” – mówi mi właściciel MEZZE, małego barku na Różanej. Miejsce otworzyło się dosłownie tydzień temu, sprawdzałam, co można tu zjeść.

Po pierwsze cieszy mnie bardzo, a nawet jeszcze bardziej, że w przestrzeni, która idealnie nadawałaby się na burgerownię, nie powstał ani nowy burger bar, ani hot dogi, ani zapiekanki. W pięknym otoczeniu mokotowskiej ulicy Różanej, na samym skrzyżowaniu z Puławską, po przeciwnej stronie eleganckiej restauracji Akademia, powstało MEZZE Humus i Falafel.

MEZZE Ogródek

MEZZE jest maleńkie. Ma dosłownie cztery stoliki i przestrzeń, w której latem znajdzie się ogródek. Konstrukcja budki jest w białym kolorze z oliwkowym logo. Ładnie się prezentuje na tle zieleni ulicy Różanej. Z pewnością lepiej niż poprzednik Mezze, dość straszna buda z piwem przypominająca poprzednią epokę.

MEZZE Sala

Menu MEZZE jest krótkie i wypisane kredą na tablicy nad barem. Zjemy tu na śniadanie szakszukę (ostatnio próbowałam jej w Galil), a na przekąski falafel w picie, otwarty bar mezze, hummus i talerz mezze z pitą, a na nim hummus, babaganoush, pastę czosnkową, labane zatar. Wkrótce do kawy dostępne też będą izraelskie borekas. W otwartym barze znajdziemy oliwki, pomidory, ogórki, kiszoną rzepę, brokuły i wiele innych warzyw. Warto podkreślić, że całe menu poza pitą jest gluten free.

MEZZE Menu

Wybieram Talerz Mezze (27zł) z hummusem, babaganoush i labane zatar, do tego dostaję cztery małe miseczki z: oliwkami, pomidorami i ogórkami, brokułami oraz kiszoną rzepą i ogórkami małosolnymi. Do tego mała okrągła pita. Choć to barek i sztućce są plastikowe, wszystko naprawdę ładnie się tu prezentuje. Plastik jest zielony, serwetki czarne, talerz na szczęście nie plastikowy, to cieszy. Smakowo też jest bardzo dobrze. Prawdziwy hummus, pyszne babaganoush na bakłażanie z cytryną i czosnkiem, bardzo ciekawe nieznane mi dotąd kwaskowate labane zatar. Fajne są też warzywka, zwłaszcza kręci mnie fioletowa kiszona rzepa, która przyjeżdża tu prosto z targu produktów w Berlinie.

MEZZE Mezze

Dostaję jeszcze do skosztowania Falafel, który jest tutaj przygotowywany z ciecierzycy, kolendry i pietruszki. Jest naprawdę smaczny i – choć nie byłam w Izraelu – wierzę, że autentyczny. W poczęstunku dostaję też słodką mocną aromatyczną herbatę z miętą. Domyślam się, że dobra też może tu być kawa. Pozostałe napoje to mój jedyny zarzut do całości. Lodówka Coca Coli po prostu mi tu nie pasuje. Mam nadzieję na domowe lemoniady, albo chociaż naturalne soki w przyszłości.

MEZZE Falafel

MEZZE to dla mnie przejaw tego, że idzie nowe. Burger bary odstawmy na boczny tor i niech teraz powstają miejsca wszystkich tych, którzy przywożą do Polski po swoich zagranicznych eskapadach ciekawsze inspiracje. Trzymam kciuki za MEZZE. Moim zdaniem, jak na szybką przekąskę, to jest to naprawdę fajny pomysł.

MEZZE, ul. Różana 1, Warszawa, tel. 609 570 292

Po więcej zdjęć MEZZE zapraszam na fanpage Frobloga.