Autorska, Praga, Restauracje
komentarze 2

Porto Praga

Porto Praga to jedna z moich wielkich zaległości. Nie dotarłam tam w pierwszych miesiącach po otwarciu, bo sześć lat temu rzadko zapuszczałam się na prawą stronę Wisły. Nie dotarłam w kolejnych latach, kiedy zajęta byłam odwiedzaniem miejsc otwierających się po lewej stronie Wisły. Pamięć o Porto Praga mi się trochę przykurzyła. No ale ewidentnie co się odwlecze to … i przyszły pora na moją wycieczkę do Porto Praga.

Porto Praga to bardzo klimatyczne miejsce na warszawskiej Pradze Północ. Budynek jest zaprojektowany przez znanego architekta, z zewnątrz wybija się naturalnym kolorem pięknie wyczyszczonej cegły. Miejsce robi też wrażenie wielkością. Rzucam tylko okiem, jak wygląda wnętrze, a ponieważ pogoda dopisuje, postanawiam spędzić ten dzień w uroczym ogródku Porto Praga.

Porto Praga Restauracja

Restauracja słynie z dobrej kuchni. W czwartki i piątki można tu zjeść ciekawe ryby jak np. żabnicę, lucjana czy piotrosza, przyjeżdżają z największego europejskiego portu rybnego w Hamburgu. Marcin Wojtczak, tutejszy Szef Kuchni serwuje kuchnię prostą, nie komplikując jej przesadną ilością składników I przypraw, co nie oznacza wcale, że cokolwiek jest tu pozbawione smaku. Kuchnia opiera się na dobrej jakości produktach, w tym także regionalnych jak gęsina z Podlasia, czy jagnięcina z Połonin.

Porto Praga Ogródek

Zaczynam od Pierożków z bryndzą (32zł). Zamawiam je, bo lubię bryndzę i dawno jej nie jadłam, jednak w momencie zamówienia nie mam przez moment nawet wygórowanych oczekiwań wobec tego dania. Kiedy przychodzi, zupełnie mnie powala. Nie dość, że pierożki prezentują się genialnie, a na talerzu naprawdę są tylko 4 składniki – pierożek, bryndza, sos śmietanowy z oliwą truflową i płatki ogórecznika. To oczywiście chabrowego koloru płatki ogórecznika wprawiają mnie w zachwyt wyglądem, choć idealnie symetryczne trzy pierożki, też wymagały precyzji w przygotowaniu. Danie pachnie oliwą truflową, co prawie zawsze powoduje u mnie stany euforyczne. Do tego jeszcze idealnie smakuje, bryndza gra tu główną rolę, ale znakomity sos śmietanowy, lekko słodkawy z mocną kroplą oliwy truflowej stanowi dla prostej bryndzy znakomity wyrafinowany kontrapunkt. Piękna, pachnąca i pyszna przystawka.

Porto Praga Pierożki z bryndza

Wprawiona w zachwyt przystawką, oczekuję teraz trzęsienia ziemi przy daniu głównym. Smażony dorsz z fenkułami, pomidorkami, oliwkami i sosem Jerez (56zł) nie dostarcza mi już takich zachwytów jak starter, ale jest bardzo dobrym głównym daniem. Soczyste i jędrne mięso dorsza ułożone jest na tu mieszance chrupkiego fenkułu, zielonych szparagów i groszku cukrowego, podlane maślanym sosem. Do tego oliwki, duże kapary i podpieczone pomidorki, które po oderwaniu ich z gałązki świetnie oddają swój miąższ do sosu.

Porto Praga Filet z dorsza

Przy deserach byłam lekko sceptyczna, gdyż w karcie pojawił się fondant czekoladowy, nazywany tu ciastkiem czekoladowym. I choć kusiło mnie towarzystwo sosu koniakowo-pistacjowego, jednak fondantom mówię nie, a częstotliwość ich występowania w kartach w Warszawie bardzo mnie drażni. Beza z musem z marakui (29zł) to małe arcydzieło. Nie tylko ma kruchą powierzchnię, jest mięciuteńka i ciągnąca wewnątrz, czyli ideał bezy, ale jakie świetne towarzystwo musów owocowych – z marakui, owoców lychee i malin. Do tego kilka białych i czerwonych porzeczek – akcent dekoracyjny i sezonowy. Takie desery lubię.

Porto Praga Beza z musem z marakui

Wychodzę z Porto Praga zdumiona. Wiedziałam, że kuchnia jest tu bardzo dobra, ale jednak takiego poziomu się nie spodziewałam. Przystawka i deser były zdecydowanie mocniejszymi punktami niż danie główne, ale wszystko, co tu zjadłam daje mi powód, by wrócić, a nawet wracać. Kiedy ostatnio byliście w Porto Praga, czy to przypadkiem nie nie było dawno temu? Może pora i na Was?

Porto Praga, ul. Okrzei 23, Warszawa, tel. 22 698 50 01

Po więcej zdjęć Porto Praga, zapraszam na fanpage Frobloga.