Restauracje, Śródmieście, Słynni restauratorzy, Włoska
komentarzy 12

Restauracja GAR

GAR Bistecca alla Fiorentina

W niedzielę odwiedziłam Restaurację GAR. Pamiętacie takie miejsce? Jedna z włoskich odsłon firmowana nazwiskiem Magdy Gessler. W GARze już kiedyś byłam. Wtedy jednak, a było to w 2008 roku, to miejsce było restauracją polsko-francuską, z dużą ofertą dań jednogarnkowych. Było nierówno, skoro jednak minęło tyle czasu, pora była sprawdzić, co się zmieniło.

Zaczynamy kiepsko. Kelnerka na pytanie o Tatar po włosku, odpowiada, że jeszcze nie wie, bo dopiero się uczy. No miała pecha niestety, nawet trochę jej współczułam, kiedy dość obcesowo odsyłałam ją do kuchni po zgromadzenie potrzebnej wiedzy. Po tym falstarcie natychmiast podeszła druga, bardzo miła i znacznie lepiej poinformowana. Tłumaczy nam, że tatar po włosku jest praktycznie takim samym tatarem jak klasyczny, polski, może trochę bardziej puszystym. Wybieram inną opcję.

GAR Bar

Zaczynam od Chrustu z sardynek po włosku (28zł). To proste danie, trudno je zepsuć, być może tym właśnie się kieruję w jego wyborze. Sardynki smażone są w lekkiej panierce i podawane z cytryną. Nic dodać nic ująć, lubię taką prostotę, choć oczywiście z zachwytu nie umieram.

GAR Chrust z sardynek po włosku

Przy daniu głównym jesteśmy znacznie bardziej odważni. Wybieramy Bistecca alla Fiorentina (100g/14zł) na dwie osoby. Mamy świadomość ryzyka, ale ponieważ jest to pierwsze z wymienionych dań na liście „Szef Kuchni poleca”, mamy nadzieję, że będzie dobrze. Jak być może wiecie, bistecca to ogromny kawał mięsa, z jednej strony polędwica, z drugiej antrykot, w środku kość. Niewiele miejsc w Warszawie podaje takie specjały. Ze znanych mi, jest jeszcze Bistecca Bistro. Okazuje się, że wybierając tę pozycję byliśmy naiwni. Polędwica jest dość dobra, soczysta i odpowiednio krwista (prosiliśmy o opcję medium rare). Niestety antrykot jest bardzo żylasty. Uwaga – żylasty, czyli nie jest przerośnięty tłuszczem, jest przerośnięty żyłami. Spora jego część zostaje na talerzu, a odcinanie jej nie należy do sympatycznych zajęć. Obsługa tłumaczy, że pewnie samo mięso nie było zbyt dobre … Zaliczam opad rąk, bo przecież właśnie o to chodzi, żeby nie serwować takich dań, jeśli nie ma się surowca wybitnego. Szkoda.

GAR Bistecca alla Fiorentina

Jeszcze deser. Pani kelnerka zaczyna swoją wypowiedź od tiramisu, szybko się jednak reflektuje. Mówi, że mają w karcie prawie same standardy włoskich deserów, ale spoza karty może zaproponować Lody cynamonowe z powidłami śliwkowymi (28zł). I to jest ponownie wybór prosty, ale dobry. Lody są intensywnie cynamonowe, powidła śliwkowe dobrze się z nimi komponują, są ponadto prawdziwe, naturalne, z wyczuwalnymi kawałkami śliwek. Przyjemne.

GAR Lody cynamonowe z powidłami śliwkowymi

Wina w restauracji GAR jak straszyły cenami, tak straszą w dalszym ciągu. Uwaga, żyjemy w czasach wine barów, jeśli w restauracji trudno o butelkę wina poniżej 100zł, to jest problem. Pora to zauważyć, takich ekstrawagancji nie akceptowaliśmy nawet w 2008 roku, a od tego czasu nasz poziom tolerancji jeszcze zmalał.

GAR Jeleń

Ogólnie Restauracja GAR to bardziej produkt marketingowy niż jakikolwiek inny. Nie mam uprzedzeń do Magdy Gessler, żeby była jasność. Pisałam o Fukierze, gdzie było niesamowite jedzenie, sprawdzałam jej kulinarną rewolucję w Syrence w Ustce, opisywałam też swoją wizytę w Słonym. Tam wszędzie było dobrze. GAR jednak jest jednak miejscem bardzo nierównym. Radzi sobie z prostymi daniami, przy komplikacjach potrafi polec, winnie nie zalicza się nawet do klasy przyzwoitej. Dużo mu brakuje, żeby było tu naprawdę dobrze, co przy takich cenach jest jednak trudno wybaczalne.

Restauracja GAR, ul. Jasna 10, Warszawa

Po więcej zdjęć restauracji GAR, zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.