Inne, Praga, Restauracje
Skomentuj

Restauracja Gemo

Wspólnie z właścicielką bloga Restaurantica.pl postanowiłyśmy napisać ten tekst na cztery ręce. Chodzimy często po tych samych miejscach i opisujemy je każda ze swojej perspektywy, chciałyśmy więc stworzyć sobie okazję, by zjeść razem, porozmawiać o wspólnych tematach, wymienić się wrażeniami na bieżąco i opisać je w miarę równolegle. W poprzednią niedzielę spotkałyśmy się w gruzińskiej Restauracji Gemo.

Gemo znajduje się w Soho Factory, o którym ostatnio jest niezwykle głośno. Ponieważ Praga to dla mnie ziemia nieznana, trafienie tutaj nie było najłatwiejszą rzeczą na świecie. Nawet po wjeździe przez bramę Soho, błądziłam niemiłosiernie, choć przyznaję, że z własnej winy. Po wejściu do środka czuję się jednak jak w kompletnie innej rzeczywistości. Miejsce jest w swojej stylistyce niezwykle proste, ale równie ogromnie klimatyczne.

Twórcą i szefem kuchni Gemo jest Dawid Turkiestaniszvili. Z tęsnoty za ojczyzną zaczął gotować gruzińskie dania w Gemo. Miejsce jest stosunkowo nowe, ale już zasłużyło sobie na grono stałych gości. W niedzielne południe duża sala stopniowo się zapełnia, a kiedy wychodzimy, jest już bardzo dużo gości. Atmosfera rodzinna, dzieci biegają po całym miejscu. Podobnie szef kuchni, trzyma rękę na pulsie, kręci się po Sali, rozmawia z gośćmi. Podchodzi do nas i zapewnia, że dania będą za 20 minut. Dodaje z dowcipem, że ma na myśli prawdziwe 20 minut, nie gruzińskie. 🙂

Na starter wybieram Torcik kawiorowy podawany z ciepłym pieczywem. Ani przez moment, nawet w najśmielszych moich przypuszczeniach, nie podejrzewałabym takiego dzieła sztuki kulinarnej. Jeśli zdjęcie może to w jakikolwiek sposób oddać, przyjrzyjcie mu się dokładnie. Wierzchnia warstwa to oczywiście kawior, pod nim kawałeczki jajek z majonezem, a na spodzie podsmażana, lekko posłodzona cebulka. Oszalałam na punkcie tego dania. Być może dlatego, że kompletnie nie wiedziałam czego się można po Gemo spodziewać. Ta kompozycja jest naprawdę pyszna. Jeśli ktoś jest zainteresowany przepisem, znalazłam w sieci witrynę Smaczne Życie, gdzie Dawid Turkestaniszwili podaje przepisy. Na drugiej stronie znaleźć można Tort Kawiorowy. Polecam.

Danie główne to Ladies Fingers – okra zapiekana z pomidorami i serem owczym. Nigdy jeszcze nie jadłam okry. Owszem, słyszałam o niej, ale nie miałam okazji. Danie jest bardzo pyszne, choć równie pikantne. Jestem odporna na ostre smaki, ale miałabym problem ze zjedzeniem go, gdyby mój poziom tolerancji ostrości był niższy. Kawałki okry zanurzone w gęstym sosie na bazie pomidorów i cebuli, a do tego pyszny, słony owczy ser pokruszony na wierzchu. Pięknie pachnie, dobrze smakuje i oddaje prawdziwy mocny charakter Gruzji.

Jestem pod wrażeniem tego miejsca. Ma wszelki potencjał, żeby stać się znakomitym mocnym punktem na mapie kulinarnej Warszawy. To potencjał autorskiej kuchni Dawida. Nie mam wątpliwości co do tego, że Gemo zostało przez niego nie tylko stworzone, ale i podpisane. Jeśli prawdziwa jest informacja, opublikowana na forum kaukaskim, że dosłownie dzień po naszej wizycie, charyzmatyczny szef kuchni przestał być jej szefem, miejsce to praktycznie straci sens. Nie wyobrażam sobie, że można będzie prowadzić tę kuchnię bez jej autora i utrzymać ją na tak wysokim poziomie. Będę monitorować ten temat i dam Wam znak, jak tylko sytuacja się wyjaśni.

Restauracja Gemo, ul. Mińska 25, Warszawa

Po więcej zdjęć Gemo zapraszam na nasz Fanpage na Facebooku, a po równoległą recenzję na Restaurantica.pl