Restauracja Salto, autorskie miejsce Martina Gimeneza Castro – pierwszego polskiego Top Chefa. Przy pierwszej wizycie w tym miejscu zachwyciło mnie prawie wszystko. Szczególnie zdziwiona byłam, że Martin, którego znałam do tej pory z pysznych, ale znacznie mniej wyrafinowanych dań, potrafi zaproponować znakomitą kuchnię typu fine dining. Tym razem byłam już na to przygotowana, oczekiwania były wyższe, ale i tak kuchnia poradziła sobie znakomicie, a sam Martin podchodzący do stolików i rozmawiający z gośćmi przypomniał mi, jak to miło, kiedy szef kuchni ma kontakt ze swoimi gośćmi, kiedy jest prawdziwym gospodarzem swojej restauracji. Szkoda, że w Warszawie ciągle zdarza się to tak rzadko.
Do pieczywa podaje się tu Pastę z palonego bakłażana z cebulką, natką pietruszki, domowym majonezem. Zwykle, gdy przede mną cała kolacja, staram się nie zajadać pieczywem, ale świetny dymny posmak znakomitej pasty z bakłażana powoduje, że zjadam ją do końca. W roli amuse bouche występują dwa drobiazgi – Szafranowe makaroniki z musem z koziego sera i Jabłuszka z wątróbki drobiowej z galaretką pomarańczową. Obydwie propozycje są bardzo sympatyczne.
Ceviche z korwina / leche de tigre (40zł) to świetna przystawka dla wielbicieli rybnych smaków. Kawałki korwina podane są z awokado i kawiorem z marakuji. W osobnym naczyniu czeka peruwiańskie leche de tigre, którym Martin poleca popijać ceviche. Leche de tigre jest mocno intensywne, pobudzające i naprawdę orzeźwiające, do tego dość pikantne i kwasowe. Świetna zabawa z popijaniem nim ceviche. Te smaki naturalnie współgrają i się uzupełniają. W Warszawie ceviche nie jest już rzadkością, jednak popijania go leche de tigre chyba jeszcze nie było.
Próbuję także Cazuela de Pescado (28zł) czyli tutejszej zupy z owoców morza. Jest bardzo gęsta, solidnie pikantna i ma naprawdę dużo owoców morza – m.in. muli i kalmarów. Pyszna zupa. Cudownie powoli rozgrzewa przełyk i ociepla organizm. Naprawdę prosta, ale świetna propozycja na zimowe wieczory.
Na danie główne wybieram oczywiście rybę z Portugalii dostarczaną tu przez Fish Lovers. Merluza / ciecierzyca / redukcja rosołu rybnego / grillowany koper włoski / emulsja krewetkowa (88zł) Świetne danie główne. Ryba jest idealna, mięsista, jędrna, z chrupiącą skórką. Znakomita jest emulsja krewetkowa, dodaje daniu lekkiej słodyczy i bezbłędnie współgra z anyżkową nutą kopru włoskiego. Natomiast absolutnym hitem tego dania jest nalewana przez Martina osobiście redukcja rosołu rybnego. Kwintesencja smaku. Wielkie brawa za to danie.
Oczywiście bez deseru się nie obędzie, a że tego dnia Sernik wędzony możemy podziwiać co najwyżej na talerzach stolika obok, który właśnie zamówił ostatnie porcje, wybieram Banan / karmel / rum / tonka / limonka (32zł). Deser jest zabawą we wzmacnianie smaku banana. W białej czekoladzie, uformowanej w kształt banana, znajdziemy espumę bananową – delikatną piankę o bananowym smaku. Mamy jeszcze lody bananowe i efekty specjalne, czyli kawałki banana z karmelem, rumem i tonką. I to one są tu największym hitem. Mieszanka rumu z tonką nadaje im niesamowitego charakteru, świetnie ubarwiając całość i niwelując monotonność.
Martin Gimenez Castro znakomicie się odnalazł w rzeczywistości fine dining. Jego restauracja Salto jest w sobotni wieczór pełna. Goście przychodzą tu na całe kolacje, a czasem tylko na deser. Przyjemnie jest siedzieć na tak pełnej życia sali i przypominać sobie, że zaledwie kilka miesięcy było tu dość pusto. Na szczęście miejsce odnosi sukcesy, z czego bardzo się cieszę, bo Martin ciężko na to pracował. Mam nadzieję, że nigdy nie będzie już musiał ograniczać się wyłącznie do steków, ma bowiem w kuchni o wiele więcej do powiedzenia. Jeśli jeszcze nie byliście w Salto, wybierzcie się koniecznie posłuchać tych kulinarnych opowieści. Menu, którego próbowałam ma dopiero dwa tygodnie, jest więc jeszcze czas, by go spróbować.
Restauracja Salto, hotel Rialto, ul. Wilcza 73 (wejście od ul. Emilii Plater), Warszawa, tel. 22 58 48 771
Po więcej zdjęć z restauracji Salto zapraszam na fanpage, Google+ i Instagram Frobloga. Zachęcam do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: