Autorska, Restauracje, Śródmieście
komentarze 3

Restauracja Signature

Signature Winter Menu

Dziś było wprawdzie słonecznie, ale w sobotni wieczór wiosna nie była tak odczuwalna. Restauracja Signature, którą odkryłam na początku roku, nic jeszcze z wiosną nie miała wspólnego. Od mojej poprzedniej wizyty zmienił się wprawdzie Szef Kuchni, ale menu pozostało niezmiennie zimowe.

Nowym szefem kuchni jest Wojciech Kilian, który może być Wam znany z restauracji Saint Jacques. Z zauważonych jeszcze zmian, jest więcej ludzi, co cieszy, bo lekko mnie zastanawiało, dlaczego tak dobre miejsce świeciło pustkami. Poza tym, jest pięknie jak było. Bardzo designerskie wnętrze, wygodne eleganckie fotele, no i ciągle nie mogę się nadziwić tym sierpom i młotom na kolumnach.

Signature Woda

Tym razem w charakterze amuse bouche dostajemy Tuńczyka tataki z sosem malinowym i pomarańczą. Danie jest równie estetyczne jak dobre. Czerwień lekko ściętego na brzegach tuńczyka pięknie podkreślona jest rozsmarowanym na talerzu sosem malinowym. Do tego drobne listki roszponki, kilka pestek granatu i kawałek pomarańczy. Proste, piękne i bardzo smaczne.

Signature Amuse Bouche Tuńczyk tataki

Na starter zamawiam Smażone foie gras z karmelizowanym puree z fig i chrupiącym briochem (42zł). Jest trochę tak, że foie gras w większości przypadków wprowadza mnie w stany ekstatyczne, ale towarzystwo słodkiego puree z fig było tu po prostu wybitne. Smak puree wzmocniono kawałeczkami świeżych fig, co także niezwykle ubarwiło kompozycję na talerzu.

Signature Smażone foie gras z puree z fig

Grillowany okoń z puree z selera, ziemniakami La Ratte i dżemem z pomidorów (45zł) to danie wybrałam na główne. Okonia niestandardowo były aż dwa filety. Pyszne, naprawdę znakomite, a nieczęsto mówię to o ziemniakach, były La Ratte. Lekko orzechowe, jędrne i mięsiste. Bardzo dobry był też dżem będący pełną ekspozycją słodyczy pomidorów. Różne rodzaje puree to mocna strona tutejszej kuchni, zarówno to z selera towarzyszące okoniowi, jak i figowe z mojego poprzedniego dania, a też kalafiorowe z przegrzebków mojego towarzysza, były bardzo udane.

Signature Grillowany okoń morski z puree z selera

Był jeszcze deser – Czekoladowy fondant z musem z marakui (26zł). Biała czekolada w środku, na zewnątrz czekolada ciemna, do tego kwaskowaty mus z marakui wzmocniony smakiem lodów o tym samym smaku. No ale fondant to fondant. Byłabym wdzięczna restauracji, która zatrudnia cukiernika (więc już nie ma usprawiedliwień) za okazanie nieco więcej fantazji w tematach deserowych. Tarta pralinkowa, poprzednio przeze mnie jedzona, była pyszna, ale nie chciałam się powtarzać.

Signature Czekoladowy fondant z musem z marakui

I jeszcze krótka wprawka pod tytułem „już gdzieś to jadłam”. To Przegrzebki z puree kalafiorowym z galangalem, które w Signature jadł mój towarzysz.

Signature Przegrzebki z puree kalafiorowym i galangalem

A to Smażone małże Saint Jacques na purée z kalafiora, galangi i jabłka z kiełkami z restauracji Saint Jacques.

Saint Jacques Przegrzebki

Krótka odezwa do szefa kuchni: Panie Wojciechu, o ile to nie jest pana danie popisowe, bardzo prosimy przy tworzeniu karty wiosennej o nowe prezentacje, nowe kompozycje, nowe połączenia smakowe i popuszczenie wodzów fantazji. Naprawdę są w tym mieście ludzie, którzy pamiętają dania sprzed kilku lat. A jeśli nie pamiętają, przypomina im o nich pamięć zewnętrzna.

Restauracja Signature jest niezmiennie bardzo dobrym miejscem, warto się tam wybrać, zwłaszcza, że relacja ceny do jakości godna Bib Gourmand.

Restauracja Signature, ul. Poznańska 15, Warszawa

Po więcej zdjęć Signature zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.