Kultura
Skomentuj

Sylwester w Nowym Jorku

Szkoda. Ogromnie szkoda. Obsada gwiazdorska i hitowy reżyser niestety nie znaczą nic. Nie ma już gwarancji jakości na tym świecie. 🙂 Grają Robert de Niro, Michelle Pfeiffer, Zac Efron, Jessica Biel, Halle Berry, Sarah Jessica Parker, Hilary Swank i mnóstwo innych. Reżyseruje Garry Marshall – ten sam, który nakręcił „Pretty Woman”. I pomimo tego zestawu pierwszej klasy, mamy do czynienia z bardzo cieniutkim filmem. Momentami przyjemnym, momentami sympatycznym, najśmieszniejszym w sumie w scenach typu ‘mock up’ puszczanych pod napisami, na końcu filmu. Zastanawiam się, dlaczego.

Z pewnością zawodzi scenariusz. Jest po prostu głupawy, przewidywalny, bez żadnych zaskoczeń, na dodatek dialogi, które powinny choć odrobinę bawić, raczej smucą i poważnie rozczarowują. Aktorzy, tacy jak Ashton Kutcher, Lea Michele (nowa gwiazdka z serialu Glee) czy nawet Jon Bon Jovi (którego bardzo lubię, ale słuchać) są po prostu drętwi. Zaskakujące są epizody np. z bardzo dobrym Johnem Belushi – dlaczego takich aktorów nie wykorzystano bardziej? Michelle Pfeiffer i Zac Efron to zdecydowanie najlepszy zestaw aktorski i najlepszy wątek tego filmu.

Pierwsza godzina poważnie nudzi i kompletnie nie wciąga. Z czasem lekko się rozkręca, ale to i tak zero przyzwoitego tempa. Owszem, można się uśmiechnąć od czasu do czasu, owszem bywa miło i przyjemnie. I naprawdę mocnym akcentem jest Nowy Jork, który zawsze pięknie się prezentuje w filmach, ale to niestety za mało.

Oglądałam ten film z dużym zadziwieniem. Dotarło do mnie, że żyjemy w czasach, kiedy wielkie nazwiska będą występować w nawet w takich gniotach. Mamy kryzys. Nie ma czego ukrywać. W Hollywood dobry budżet dostaje już chyba tylko David Fincher. Reszta musi liczyć się z ograniczeniami. Coraz lepsi aktorzy, coraz większe nazwiska, również reżyserskie, przenoszą się do seriali telewizyjnych. Szkoda, bo w ten sposób kino samo sobie strzela w kolano. Ten film jest dowodem na to, z jak miernymi efektami mamy do czynienia, kiedy oszczędzamy np. na scenariuszu. Szkoda.

W skali od 1 do 10 daję 4