Prawie każdy zna operę „Don Giovanni” Mozarta, a przynajmniej kilka najsłynniejszych arii choćby takich jak „La ci darem la mano”. Ta muzyka jest tak obecna na co dzień, że trudno tu o odkrycia muzyczne, choć sam geniusz Mozarta zaskakuje nieustająco. Libretto według molierowskiego „Don Juana” też nie zaskoczy raczej rozwojem wydarzeń. Jednak inscenizacja Don Giovanniego w Operze Narodowej to inscenizacja w reżyserii Mariusza Trelińskiego, a to nazwisko jest gwarancją niespodzianek i niestandardowych rozwiązań.
Do śmiałej reżyserii i śmiałych dekoracji dołączają jeszcze niezwykle śmiałe stroje zaprojektowane przez kontrowersyjnego Arkadiusa. I choć, mam wrażenie, jego gwiazda lekko przygasła, a i cały medialny szum na jego temat okazał się być raczej bańką mydlaną niż prawdziwym wydarzeniem, w tym przypadku przed Arkadiusem chylę czoła. Stroje są absolutnie imponujące. Prześmiewcze, nietypowe, bijące po oczach kolorami i idealnie skomponowane z dekoracjami. Stroje grają w tym spektaklu rolę główną.
Treliński, Kudlicka i Arkadius robią z Don Giovanniego widowisko. Sala pęka w szwach. To się zdarza w Operze narodowej niezwykle rzadko. Jak zwykle w przypadku Trelińskiego jest całe mnóstwo skojarzeń do sztuki współczesnej, przez to całość można spokojnie adresować do młodszego widza. Taka zresztą idea przyświeca Trelińskiemu – przyciągnąć kontrowersją, zaskoczeniem, widowiskiem młodych ludzi. I znakomicie mu się to udaje.
Problemem w całym widowisku są głosy. Niestety, poza Iwoną Hossą w roli Donny Anny nie ma tam kogo słuchać. Dlatego też świetne widowisko przyćmiewa muzyczną stronę przedstawienia. Zdaję sobie sprawę, że trudno wytrzymać konkurencję szalonych kolorów, oryginalnej reżyserii czy choćby choinek tańczących menueta. To zapewne bardzo brutalna konkurencja, konkurencja o przyciąganie uwagi widza, ale do opery chodzi się w końcu głównie po to, by słuchać głosów. Głosów tu nie ma.
Jeśli więc chcecie obejrzeć „Don Giovanniego” Trelińskiego, napawać się widokami, świetnym widowiskiem, oryginalnością pomysłów, kostiumów, koniecznie wybierzecie się na to przedstawienie. Jeśli natomiast chcecie posłuchać dobrego wykonania „Don Giovanniego” Mozarta … wybierzcie raczej płytę.
Don Giovanni, Teatr Wielki, Warszawa