Zapaśnik
Teoretycznie wiedziałam na jaki film się wybieram. Teoretycznie widziałam zwiastuny i widziałam tę twarz. Teoretycznie byłam przygotowana na mocne wrażenia. Ale okazało się, że rzeczywistość mnie przerosła. „Zapaśnik” poruszył mnie maksymalnie. Poruszył i przygnębił. Właściwie nawet wbił mnie w ziemię i przez jakiś czas nie pozwalał wstać. Czy to jest kwestia Rourke’go, który naprawdę wygląda przerażająco i on naprawdę tak wygląda bez żadnej charakteryzacji. Czy to kwestia wyobrażenia sobie, że ta historia jest bardzo bliska jego prawdziwej historii. Czy to kwestia przygnębiającej amerykańskiej prowincji, zupełnie beznadziejnej. Czy wreszcie jakichś osobistych skojarzeń – a to z upływającym czasem, a to z relacją córka-ojciec … Myślę, że każdy może znaleźć w tym obrazie jakiś kawałek beznadziei dla siebie. „Zapaśnik” właśnie w swojej mocy przejmowania ludzi jest filmem wyjątkowym. Poza tym to dobre kino. Mocne, dobrze zagrane. Zaskakujące. I naprawdę nie pozostawiające żadnych złudzeń. Rourke jest w tym obrazie zupełnie niesamowity. Jego twarz jest tak zmasakrowana, że nie ma mowy o mimice. Czy to z powodu uszkodzenia mięsni twarzy, czy z powodu operacji plastycznych, w każdym razie, nie …