Sato gotuje
Sato gotuje. Właściwie robi tylko tyle i aż tyle. W lokalu, który nie zachwyca wystrojem. Z obsługą, która jest przemiła, ale dość często się myli. W tempie, które każe czekać ponad godzinę na udon. Sato po prostu gotuje. Tak jak Jiro śni o sushi. I choć ta analogia może się wydawać powierzchowna (bo w końcu co więcej łączy obydwu panów niż narodowość japońska?), to jednak są cechy wspólne. Minimalizm, dążenie do perfekcji, konsekwencja i spokój. Różnice też są. Jak choćby ta, że Jiro śni o sushi w Tokyo, a Sato gotuje na Ochocie. Zapraszam na na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: Email *