Miesiąc: styczeń 2010

Bistro Piąta Ćwiartka

Trochę było tak, że nie mogłam tam dojść. Miejsce w sumie miało dość dobrą premierę w mediach, pisała o nich Gazeta i inne dzienniki, na Gastronautach pojawiły się pierwsze recenzje odwiedzających. Problem polegał na tym, że godziny otwarcia – do 16tej – nie kwalifikowały się do standardowych godzin moich odwiedzin restauracji. W związku z tym wizyta była kilkakrotnie przekładana. W końcu się udało. Zapraszam na na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: Email *

Jazzowe kolędowanie w Jazzowni Liberalnej

Bardzo długo się zastanawiałam, czy pisać o tym koncercie. Naprawdę bardzo długo. Do teraz praktycznie nie jestem przekonana, czy powinnam to robić. No ale trudno, decyzja podjęta, postanowiłam przede wszystkim być jednak szczera. Jazzowe kolędowanie to koncert, który był firmowany dwom nazwiskami – Nahorny i Loebl. Ten pierwszy to genialny kompozytor i pianista, melodysta o nadprzeciętnej wrażliwości. Ten drugi to poeta, geniusz tekstów utworów muzycznych, autor sporej liczby hitów Tadeusza Nalepy z „Kiedy byłem małym chłopcem” na czele. Zestaw przyciągający. Do tego jeszcze dwa piękne głosy – Agnieszka Wilczyńska i Janusz Szrom. Agnieszka – wykłada na Wydziale Jazzu w Katowicach, laureatka zamojskiego Konkursu Wokalistów Jazzowych. Podobnie Janusz – świetny wokalista, po wydziale jazzu, również laureat zamojskiego konkursu. Wydawało się, że zestaw artystów jest tak mocny, że nie może być mniej niż wybitnie. Było zaledwie średnio. Po pierwsze kolędowanie było dosłowne. Czyli „rodził się Bóg” z perspektywy Maryji, Józefa, Trzech Królów i pastuszków na przemian, bo w końcu co można odkrywczego jeszcze napisać w temacie kolęd? Tym samym geniusz Loebla niestety nie został nie tylko wyeksploatowany, …

Trattoria Bellini

Niedawno dotarła do mnie informacja, że wreszcie będzie można zjeść coś dobrego na Starym Mieście. Magda Gessler otwiera tam swoją Trattorię Bellini. Stare Miasto miało do tej pory wyjątkowo złą opinię kulinarną. Większość restauracji jest mocno ukierunkowana na obsługiwanie turystów – a raczej jednorazową grabież – za duże pieniądze przy jednoczesnej średniej jakości. Informacja o Trattorii Bellini bardzo mnie więc ucieszyła. Zapraszam na na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: Email *

Sherlock Holmes

W zawartości Guy’a Ritchiego w Guy’u Richiem: 10 punktów. W zawartości Sherlocka Holmesa w Sherlocku Holmesie: 3 (intelekt, Watson, fajka i Londyn). Krótkie podsumowanie, ale przy założeniu, że nie jest się największym fanem Sherlocka, można się wybrać i nawet dobrze bawić. Tak, to prawda ten Sherlock jest trochę skrzyżowaniem Dr. House’a i Jamesa Bonda, ale w końcu to duch(y) naszych czasów. Ritchie jest w swojej najlepszej formie. Charakterystyczne, znane lub nie z poprzednich filmów chwyty typu pauzy w akcji, szalony montaż, szybkie tempo całości, dodają całemu przedsięwzięciu inteligencji. Świetny Robert Downey Jr. i znakomity Jude Law. Para idealna. Jeśli którykolwiek z przystojniaków, chciałby się dowiedzieć, jak dodać swojej twarzy charakteru, a odjąć urody tzw. „pięknego chłopca” (co prędzej czy później staje się celem każdego przystojnego i jednocześnie ambitnego aktora), niech bierze przykład z Roberta Downey’a Jr. Nabrał niesamowitych rysów i delikatnych zmarszczek. Świetne dialogi, śmieszne, inteligentne, interesujące, szybkie. Stary Londyn – brudny, zaniedbany, ohydny i bardzo prawdziwy. I jeszcze jeden hit – pies. Ale jego zobaczcie już sami. Absolutnie polecam. Nic szczególnie ambitnego, ale w …

Restauracja Nei Fiori

Od dawna już miałam ochotę się wybrać do tej włoskiej restauracji na Mokotowie. Docierały do mnie od jakiegoś czasu sprzeczne opinie – osób zachwyconych lub zdegustowanych. Pora była najwyższa, by rzecz przetestować osobiście. Zaczęłam od Cienkich plastrów tuńczyka marynowanego w imbirze polanych oliwą smakową. Danie było dość dobre, ale nie wstrząsnęło mną specjalnie. Imbirowa marynata nie była odczuwalna, za to dość dobre były dodatki – karczochy, kapary i oliwki, smakowała mi też oliwa. Zapraszam na na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: Email *

Dziewięć (“Nine”)

Chciałabym zacząć od podziękowań. Dziękuję tłumaczom, producentom i komukolwiek, kto odpowiada za polską wersję tytułu, za niezwykle trafne przetłumaczenie go. 🙂 To w kategorii złośliwości na dzień dobry – oczywiście. A teraz już o filmie. Nie lubię musicali. Zawsze mnie dziwi, jak komukolwiek może się wydawać naturalne to, że ktoś coś mówi i nagle zaczyna śpiewać. Rozumiem, że taka konwencja itd., ale to jednak nie jest całkiem normalne. Może o ten brak normalności zresztą w kinie i na scenie chodzi. Wracając jednak do filmu, jak na mój brak sympatii dla musicali, Nine poradziło sobie świetnie. Faktem jest, że dość długo czekałam na ten film. A z tymi oczekiwaniami bywa różnie. Niedawno przeżywałam wielkie rozczarowanie ostatnią komedią Richarda Curtisa, na którą czekałam kilka lat. Tutaj, próbowałam więc oczekiwania ograniczyć. Bardzo mi się podobał zwiastun, już w pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłam – a to było kilka miesięcy temu, byłam pod dużym wrażeniem. Ten zestaw aktorski również pozwalał sądzić, że będzie co oglądać. Oczekiwania trzymane na wodzy, dają efekty. Nine mi się podobał. Skupiłam się na mocnych …

Restauracja Biały Domek

Z listy zeszłorocznych nominowanych do Knajpy Roku została nam jeszcze do zwiedzenia Restauracja Biały Domek. Jest to faktycznie biały domek stojący w dziwnym miejscu w oderwaniu od wszystkiego innego. Ma to swój urok, ma też niestety i minusy. W środku, stylizowanym na mieszczańskie wnętrze „wielopokoleniowego domu rodzinnego”, jest bardzo zimno. Wieje z każdej strony, w łazience można zamarznąć. Zapraszam na na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: Email *

Kulturalno – kulinarne hity 2009

Koniec roku nadszedł zbyt szybko jakoś i w dużym pośpiechu. Postanowiłam więc wybrać to, co w 2009 zrobiło dla mnie największe wrażenie w poszczególnych kategoriach. Nie zawsze są to pozycje tegoroczne, ale zawsze są to rzeczy, które zobaczyłam, przeczytałam, usłyszałam w tym roku. To znaczy już w zeszłym roku 😉 Czyli 2009. Filmowo … przejrzałam wszystkie 9tki wręczone w tym roku. Dałam dwie. Slumdog i Lektor. Z tych dwóch filmów wybieram jednak Lektora. Pomimo Oscara dla Slamdog. Koncertowo … mam z tym pewien problem. Koncertem roku okrzyknęłabym jednak Tribute to Miles – Marcus Miller, Wayne Shorter, Billy Cobb. Mój problem polega na tym, że do dziś nie zdążyłam go tu jeszcze opisać. Biję się w piersi i wrzucam na listę postanowień noworocznych. Książkowo … biję się w piersi po raz kolejny. Przyznaję, że nie czytałam zbyt wiele w tym roku. Z tego jednak, co udało mi się dorwać, zdecydowanie największe wrażenie zrobił na mnie Kołakowski „Wśród znakomych”. Z cudownym cytatem – który chyba mogę uznać za cytat roku – „(…) zapytany, czemu sam nie uprawia …