Wszystkie wpisy z: Chińska

Pańska 85 Kaczka

Ocena: 13/20

Czy wrócę? TAK

Pańska 85

Jeden z najgorszych pomysłów na nazwę restauracji w Warszawie to jej adres. Nie mówi o miejscu kompletnie nic. Poza lokalizacją nie przekazuje żadnej informacji. Czy to azjatycki bar krewetkowy czy wytworna polska restauracja? Nie wiemy, znamy wyłącznie adres. Grymas znudzenia wywołała więc we mnie nazwa Pańska 85. Zwłaszcza, kiedy okazało się, że to restauracja chińska. Na dodatek, wystrój tego miejsca – podobnie jak nazwa – również nie sugeruje niczego. W ogóle nie zajmowałabym się Pańską 85, gdyby nie jedno danie, które mnie tutaj ściągnęło. I na które – jak się okazuje – wrócę tu jeszcze niejednokrotnie. Zapraszam na na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: Email *

Regina Bar: Pierożki z wieprzowiną

Ocena: 13.5/20

Czy wrócę? TAK

Regina Bar

Regina to niezależna i silna kobieta, którą właścicielki nowego Regina Bar przy Koszykowej poznały podczas swojej podróży do Nowego Jorku. Wiadomo o niej praktycznie tylko tyle, że wywarła na obydwu paniach wrażenie wystarczająco wielkie, by jej imieniem nazwać swój bar. O Regina Bar wiadomo nieco więcej. Po pierwsze jest to miejsce odwołujące się do Manhattanu, gdzie Little Italy spotyka się z China Town, a co za tym idzie kuchnia włoska przenika się z kuchnią chińską. Po drugie, zanim zmarszczycie brew i pomyślicie, że to zbyt szalone, by mogło się udać, dodam, że za kuchnię odpowiada mistrz szalonych połączeń Trisno Hamid. Jaka zatem jest Regina Bar? Czy charakterem przypomina swoją nowojorską imienniczkę? Zapraszam na na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: Email *

Restauracja Bliss

Na ślicznym małym rynku Mariensztackim, gdzie niestety nie dzieje się tak wiele, jak wskazywałby potencjał tego miejsca, od wielu lat działa chińska restauracja Bliss. Zwykle mam tak, że jak słyszę „chińska restauracja” to uciekam. Kojarzy mi się niestety z wszystkim najgorszym, co przez całe lata serwowali nam różni pseudo-Chińczycy. Z tego powodu, zwykle omijam restauracja chińskie szerokim łukiem. Owszem, zdarza mi się zjeść coś na szybko, zamówić do pracy jakieś małe proste danie, przygotowywane w opcji take-away, służące do szybkiego zabijania głodu podczas lunchu w pracy. W prawdziwej restauracji chińskiej nie byłam jednak już chyba z 10 lat. Z lekkim niepokojem przyjęłam więc propozycję wybrania się do Blissa, ale cudna okolica i dobre opinie o tym miejscu usłyszane od kilku osób, spowodowały, że postanowiłam spróbować. Zapraszam na na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: Email *