Kultura
Skomentuj

Jeff Cascaro “Soul of a Singer”

Wytrawna Cuba Libre, piątkowy wieczór, po całym tygodniu ciężkiej pracy, licznych zmagań i dalekich podróży służbowych. Podróży zresztą zagranicznych, z których się przywozi muzykę. Muzykę, jakiej u nas kupić nie sposób. Tak więc wytrawna Cuba Libre, piątkowy wieczór, a w głośnikach Jeff Cascaro. Znany wąskiemu gronu słuchaczy Mistrza Marka niemiecki wokalista soulowo-jazzowy.

„Soul of a Singer” to płyta Jeffa z 2006 roku. Idealnie nadaje się do słuchania z mocną dawką zarówno rumu jak i dynamic bassu. Wokal może nie jest idealny, często sprawia wrażenie lekko wymuszanego, może nie do końca miłego. Na pewno nie jest to rodzaj aksamitnego głosu, nie, to głos, w którym pobrzmiewa trochę ostrej brzytwy, ale tylko odrobinę. Jaff jest także trębaczem, jego brzmienie często więc przypomina brzmienie trąbki z tłumikiem.

Jednak muzyka jest znakomita. Ponieważ Cascaro występuje na tej płycie zarówno jako autor tekstów jak i właśnie muzyki, całość jest idealnie zharmonizowana. Taki rodzaj spójności potrafią osiągnąć tylko ci muzycy, którzy tworzą kompleksowo. Znakomite wyczucie rytmu to jest element charakterystyczny tej płyty. Rytmy są tak genialne zresztą, że każdy o przyzwoitym choćby poczuciu rytmu natychmiast zaczyna chcieć się kołysać, tańczyć lub też w wersji ugrzecznionej tylko przytupywać stopą.

Oczywiście płyta jest zróżnicowana. Są na niej takie proste i nastawione na tzw. łatwą promocję utwory jak „Sumerlove”, ale są też dźwięki trudniejsze. Utwory jakby nurtujące swoimi niewyjaśnionymi harmonicznie, nierozwiązanymi dysonansami. Są wreszcie perełki takie jak „I’m talking to you Baby” z przepięknym refrenem „Please, please be fine, please be mine”. Utwór absolutnie rozbierający, i dosłownie i w przenośni.
Jest też delikatna trąbka Tilla Broennera i tyle o niej. Jest bowiem zimna jak lód i tylko momentami pasuje do tego klimatu tworzonego przez Jeffa.

Cała płyta to wprawdzie niemiecki jazz i choć nie zwykłam ulegać stereotypom, to zestawienie nigdy mi nie odpowiadało, ale tym razem powiedziałabym, że to niemiecki jazz w wyjątkowo dobrym stylu. Polecam.