Restauracji hiszpańskich w Warszawie ciągle nie za wiele, dlatego każdą nową przyjmuję z radością. Prawdziwych tapas barów praktycznie brakuje całkowicie, stąd jeszcze bardziej się ucieszyłam. La Vina – to nowy wine bar i tapas bar na Ochocie, tuż przy Hotelu Sobieski. Mieszkańcy Ochoty twierdzą, że ich dzielnica bardzo jest uboga w interesujące restauracje. Spokojnie można więc stwierdzić, że jednym swoim powstaniem La Vina wczytała się w trzy luki na rynku.
Właściciele La Vina mają od jakiegoś czasu sklep z winem w Krakowie i Warszawie (na Bohdanowicza). Znajomi z Ochoty opowiadali mi od jakiegoś czasu, że Jesus (Hiszpan, współwłaściciel sklepów i baru) od dłuższego czasu szukał przestrzeni, gdzie mógłby przedstawić Hiszpanię również kulinarnie. Dlatego otworzył La Vina. Odwiedziłam to miejsce dwukrotnie w grudniu, w pierwszych dniach po otwarciu. Czujni obserwatorzy Frobloga na Instagramie natychmiast się zorientowali, że coś ciekawego powstało i sami pobiegli sprawdzać. Miejsce już po otwarciu było pełne, domyślam się więc, że teraz z pewnością warto swoją wizytę uprzedzić rezerwacją.
La Vina to dwie sale – na parterze sala dla gości wine baru. Wysokie stoliki z beczkami wina w podstawach, regały pełne butelek win hiszpańskich. Górna sala to miejsce na imprezy firmowe, spotkania w większej grupie. Wkrótce i tam jednak będzie można usiąść, z tym, że już na niskich krzesłach, przy klasycznych stolikach.
Menu wypisane jest tu kredą na tablicy i dla ułatwienia całe jest po hiszpańsku. Na szczęście obsługa jest tu naprawdę wspaniała. Nie tylko sami właściciele rozmawiają z gośćmi, ale również wszystkie panie kelnerki naprawdę dużo wiedzą na temat prezentowanego menu. Pinchos variados są tu w cenie 5zł, Especiales w cenie 10zł, jest też sporo dań głównych, takich jak kalmary, krewetki, langustynki, ośmiornica i stek w cenach od 30-80zł. Wina wypijemy tu na kieliszki i butelki. Kieliszek kosztuje 15-18zł.
Zajadam się tapasami. Moją wizytę w Madrycie przypomina mi Sałatka rosyjska, która jest standardem tapasów hiszpańskich. Bardzo podobna do naszej sałatki ziemniaczanej, z tym, że zwykle z dodatkiem tuńczyka lub szynki. Bardzo smaczna jest Grzanka z musem z wątróbek drobiowych z kaparami i anchovies. Nie robi na mnie żadnego wrażenia kanapka ze schabem, bo to po prostu kawałek bagietki z usmażonym mięsem wewnątrz. Robi natomiast wrażenie wizerunkowo atrakcyjna (po pierwsze) i smakowo świetna Krewetka w tempurze na pomidorku cherry. Tempura jest świetnym mięciuteńkim ciastem z dodatkiem świeżych ziół, zupełnie inna niż klasyczna tempura japońska.
Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że główną gwiazdą wieczoru jest danie główne. Drogie, ale smaczne. Pulpo gallega czyli Ośmiornica po galicyjsku (60zł) jest mięciuteńką ośmiornicą podawaną na kawałkach ziemniaków, podlaną jakościową oliwą z oliwek i posypaną znakomitą wędzoną papryką hiszpańską, nadającą całości charakterystycznego posmaku dymu. To danie na długo pozostanie w pamięci moich kubków smakowych.
Jeszcze małe desery na koniec – Kaszanka z czekolady i Sernik. Kaszanka, bo w przekroju faktycznie blok czekoladowy z orzeszkami w środku przypomina nieco kaszankę. Obydwa desery przyjemne.
La Vina to miejsce, w którym można się poczuć doskonale. Właściciele krążą po sali, doradzają klientom w wyborze wina i tapasów. Przypominają, jak to miło znaleźć się w miejscu, które ma gospodarzy. W kuchni gotują prawdziwi Hiszpanie, dodając autentyczności tej kuchni. Ale również klimat jest tu hiszpański. Warto się wybrać do La Vina, kiedy za oknem minus piętnaście. Bez dalszych podróży, można się tu ogrzać hiszpańską atmosferą.
La Vina, ul. Tarczyńska 1, Warszawa, tel. 22 416 27 50
Save to foursquarePo więcej zdjęć La Vina zapraszam na fanpage, Google+ i Instagram Frobloga.