Jedzenie lunchu w restauracjach nie należy do moich regularnych praktyk. Przede wszystkim dlatego, że oferta lunchowa wydaje mi się problematyczna. Większość miejsc chcąc się wypromować oferuje lunche w niskich cenach, za nimi nieubłagalnie podąża niska jakość. Są jednak wyjątki. Od czasu do czasu docierają do mnie pogłoski o tym, że gdzieś podają fajny lunch. Ostatnio padła nazwa Na Lato.
Na Lato? To wprawdzie moja wielka zaległość, ale sądziłam, że to głównie bar funkcjonujący wyłącznie w sezonie letnim, kiedy temperatura pozwala na leżakowanie na zewnątrz. Tymczasem Na Lato to całkiem spora przestrzeń restauracyjna. W wystroju nowoczesna i nawiązująca do wszechobecnych trendów. Drewniane stoły, w tym jeden centralny, przestronne okna, przez które wpada do środka dużo światła. Podświetlany bar z wysokimi obrotowymi stołkami. Ciekawa pasiasta podłoga.
Lunch oferowany jest tu w trzech opcjach – za 19,90zł 24,90zł i 29,90zł. Oczywiście codziennie są inne propozycje. W trakcie mojej obecności, w każdym zestawie jest Zupa kalafiorowa z curry i prażonymi migdałami, a do tego w pierwszym zestawie pizza, w drugim sałatka z kurczakiem, a w trzecim makaron.
Zaczynam od zupy. Jest bardzo dobra. Nie jestem wielką fanką zupy kalafiorowej, ale przełamanie jej mieszanką przypraw curry jest świetnym pomysłem, nadaje jej ciekawego orientalnego smaku, a także bogatej żółtej barwy. Do tego kilka płatków migdałów. Bardzo ładnie się prezentuje i dobrze smakuje. Fajna zupa.
Wybrałam zestaw z Linguine aglio, olio, peperoncino z krewetkami i kalmarami. To dopiero jest charakterek. Makaron jest przygotowany al dente, nikt tu na krewetkach i kalmarach nie oszczędzał. Owoce morza są świeże, jędrne, nie gumowe. Danie jest trafnie przyprawione. Jest ostro, ale nie krytycznie, pali w język, ale nie wypala przełyku. Bardzo udany balans ostrości.
Mam jeszcze ochotę na deser, który jest już poza zestawem lunchowym. Sernik (7zł) nie jest mistrzostwem świata, ale spełnia oczekiwania wobec prostego słodkiego zakończenia lunchu. Ma smaczny kruchy spód, sos z leśnych owoców i kilka truskawek. Przyjemny finisz.
Na Lato sprawdzę jeszcze kiedyś w temacie karty głównej, wydaje się bowiem, że ta kuchnia całkiem dobrze sobie radzi. Śledzę fanpage miejsca, czytam codziennie propozycje lunchowe i z aprobatą przyjmuję te pomysły. Jeśli nawet przy tak narzuconych ograniczeniach cenowych kuchnia wie co robi, wygląda na to, że będzie po co wrócić wieczorem.
Na Lato, Rozbrat 44, Warszawa, tel. 696 878 449
Po więcej zdjęć Na Lato zapraszam na fanpage Frobloga.