Mimino to radziecki film z lat siedemdziesiątych opowiadający o tym, jak Gruzin spotyka Ormianina i ich wspólnych przygodach w Moskwie. Gruzini i Ormianie, a właściwie ich kuchnie spotykają się także w nowym kaukaskim bistro na Mokotowskiej. Czy karta tego miejsca jest równie pełna przygód jak zabawna historia filmowa sprzed czterdziestu lat? W niedzielę odwiedziłam Mimino Caucasian Bistro, żeby to sprawdzić.
Mimino Caucasian Bistro mieści się pod adresem, pod którym restauracje zmieniały się częściej niż pogoda. Lokalizacja wydaje się bardzo dobra, atrakcyjny jest też lokal. Latem zapewne będzie można tu wystawić stoliki na zewnątrz, dlaczego więc tak częste zmiany? Trudno mi powiedzieć. I choć puste Mimino też nie wróży najlepiej przyszłości tego miejsca, mam nadzieję, że w tym przypadku chodzi wyłącznie o to, iż miejsce jest nowe i jeszcze nie wszyscy o nim wiedzą. Wszak w gruzińskim Gaumarjos na Ursynowie ciągle nie sposób dokonać weekendowej rezerwacji, a moda na Gruzję w Polsce z roku na roku wydaje się wzrastać.
Wystrojem Mimino Caucasian Bistro nawiązuje do filmu, od którego wzięło swoją nazwę. Na ścianach znajdziemy podobizny głównych bohaterów. Miejsce jest utrzymane w jasnych kolorach i ogólnie powiedziałabym, że to wnętrze mnie zachęca.
W menu Gruzja i Armenia, przysmaki rodem z Kaukazu. Zaczynam od Kaukaskich specjałów (14zł). Na talerzu podana jest spora porcja gruzińskiego słonego sera, oryginalnej ormiańskiej wędliny sezonowanej o nazwie basturma i świeżych ziół – kolendry, pietruszki i szczypiorku. Zestawienie z ziołami bardzo ciekawe, zwłaszcza, że zarówno pyszny ser jak i basturma są mocno słone, przegryzanie ich ziołami stanowi więc miłą odmianę smakową.
Nie mogę się powstrzymać i zamawiam również jedną sztukę Bakłażana z orzechami (4,50zł). To świetne danie. Nie dość, że mój ukochany bakłażan zrobiony jest dokładnie tak, jak powinien, jest jędrny, dobrze usmażony, to jeszcze połączono go z pikantną pastą orzechową i położono na wierzchu pestki granatu. Geniuszu tego dania nie psują mi nawet rzodkiewki w roli garnish, pasujące tu jak kwiatek do kożucha.
Na danie główne wybieram Jesiotra, podawanego z sosem i cytryną (55zł), dobieram do niego również domowy wypiek pieczywa. Jesiotr jest znakomity. Po pierwsze to pyszna ryba, nie tak często można jej skosztować w warszawskich restauracjach. Ma chrupką skórkę, jest soczysta i jędrna. Bardzo smaczna. Jesiotrowi towarzyszy słodkawa surówka z marchewki z ziołami i świetny, bardzo zaskakujący sos słodko-kwaskowaty z granatów. Pieczywo jest ciepłe i świeże, ale nie zachwyca formą, nie poznałabym, że jest własnego wypieku. Jesiotra jednak zapamiętam na długo.
Raczę się jeszcze Herbatą z cząbrem górskim (12zł), rozgrzewającą ziołową o korzennych aromatach i lekko pieprznym posmaku. A na koniec pozwalam sobie na Babcine cygara (12zł), drobne ciasteczka z nadzieniem orzechowym i również lekko korzennym. Nie są hitem tego dnia, ale przyjemnym drobnym słodkim jego finiszem.
Mimino Caucasian Bistro to miejsce zasługujące na Waszą uwagę. Karta jest tu ciekawa, odbiega od wszechobecnych warszawskich standardów. Do jakości przywiązuje się tu wagę. Jeszcze nie wszystko działa tu idealnie, obsługa jest lekko nieporadna i mocno przejęta, ale liczę na to, że całość się rozkręci. Wybierzcie się do Mimino, warto poszukać tu kulinarnych przygód z innej, zdecydowanie mniej „ogranej” części świata.
Mimino Caucasian Bistro, ul. Mokotowska 22, Warszawa
Po więcej zdjęć z Mimino Caucasian Bistro zapraszam na fanpage Frobloga.