The Globetrotters w Jazzowni Liberalnej
Spotkało się 4 mistrzów. O każdym można byłoby napisać książkę. Każdym można byłoby się zachwycać godzinami. U mnie będzie krótko, bo już kiedyś opisując swoje wrażenia po koncercie Maseli & Ścierański, nie bardzo umiałam się trzymać tematów muzycznych. Pierwszy. Jest szalonym perkusjonistą. Muzykiem, z którym od lat grają mistrzowie jazzu wszystkich narodowości. Nie tylko jazzu zresztą reprezentuje nurt muzyki świata. Wydobywa ze swoich różnorodnych instrumentów niesamowite dźwięki i niesamowite rytmy. Dzięki niemu każda muzyka nabiera niepowtarzalnego klimatu. Drugi.Gra na saksofonach i flecie. Nie jest muzykiem pierwszego planu. Jego nazwisko praktycznie ginie w świecie tak wyeksponowanych i znanych saksofonistów jak Namysłowski, Miśkiewicz, czy nawet o wiele młodszy Sikała. Ale nie trzeba być na pierwszym planie, żeby grać pięknie melodycznie i wzruszać wydobywanymi dźwiękami. Nie zapędzać się przy tym w niekończące się solówki, które mają wyłącznie na celu udowodnienie własnej wirtuozerii, bez poszanowania uszu czy gustów słuchacza. W jego grze wszystko podporządkowane jest melodyce. Trzeci.Kiedy go usłyszałam po raz pierwszy, miałam wrażenie, że mógłby mi śpiewać, a ja mogłabym go słuchać. I w sumie tyle byłoby mi …