Niedawno odkryłam to miejsce, choć pewnie bywalcy znają je od lat. Sądząc po ilości gości i dań przygotowywanych na wynos, renoma tego suhi nie dotarła wyłącznie do mnie. Ale to już za mną. Teraz już wiem. W ostatnim czasie byłam tam 3 razy.
Zaczęłam od GYOKAJIRU – zupy z owocami morza. Absolutnie zjawiskowa – moim zdaniem. Pływają w niej całkiem rozsądnej wielkości kawałki ryb i owoców morza, jest bardzo treściwa. Do tego pyszna w smaku, jakby o lekko słodkawej nucie. Pytałam dwukrotnie o nazwę tego japońskiego specyfiku, który powoduje lekko słodki smak, niestety … wyleciał mi z głowy kompletnie.
Na główne danie wzięłam danie z pary, HIRAME-JOUKI – Halibut na parze z warzywami. Podawany jest w pięknym bambusowym pojemniku, służącym do przygotowywania potraw na parze. Pyszne warzywa i halibut, do tego bardzo dobry sos, podany obok, lekko kwaskowaty, cytrynowy, nadający smak całej potrawie.
Innym razem będąc, zamówiłam sushi sushi, niektóre maki w płatach soji, niektóre z serkiem filadelfia, pieczonym węgorzem, albo tuńczykiem. Wszystkie najwyższej jakości i naprawdę pysznie skomponowane. Można pójść w klasykę i wybrać zwykłe maki czy nigiri, można też trochę zaszaleć i porwać się na lekkie fusion. Ja wybrałam to drugie i nie żałuję.
Jedyna rzecz, której jednak nie należy chyba jeść w miejscach serwujących sushi, to deser. Trafiło na Czekoladowe lasagne. Brzmiało pysznie. Okazało się nie być czekoladowe prawie w ogóle, głównie dość białe, przekładane jakimś delikatnym i niezwykle cienkim czekoladowym płatkiem ciasta. Deserów więc nie polecam, ale resztę jak najbardziej!
Sushi Bonsai, Sadyba Best Mall, ul. Powsińska 31, Warszawa