Wczoraj po raz pierwszy piłam herbatę bąbelkową Bubble Tea w Bubbleology. Fajne przeżycie. Zupełnie zapomniałam, że to miejsce jest na Chmielnej, ale wyszliśmy z kina po 22giej a temperatura wciąż była nieznośna, szukaliśmy ochłody. Kolorowy szyld i lekko kosmiczne wyglądające dekoracje Bubbleology przypomniały mi, że chciałam przetestować.
Weszliśmy do środka i tu nastąpił lekki atak euforii. Wszystko jest kolorowe, radosne, wygląda lekko jak laboratorium szalonego chemika optymisty. Wysłuchaliśmy cierpliwych wyjaśnień obsługi i zamówiliśmy.
Wybrałam mrożoną Herbatę owocową z dodatkiem aromatu Kumkwatu i dodatkowymi bąbelkami o smaku liczi. Dostałam spory przezroczysty kubek starannie zamknięty folią z wierzchu, z owocową herbatą i czarnymi perłami tapioki oraz jasnymi perłami liczi. Do tego szeroką kolorową (oczywiście) słomkę i ustną instrukcję obsługi, żeby energicznym ruchem zaostrzoną stroną słomki przebić wierzchnią folię.
Przebiłam, zaczęłam pić, i śmiać się jednocześnie. To z pewnością napój poprawiający humor. Wszystkim, którym znudziła się herbata, bardzo polecam. Świetnie orzeźwia, a kulki dodają jej niesamowitego efektu. Nie można tego z niczym porównać. Tapioka przypomina gumowe żelki, a lichi mają delikatną skórkę, która kryje sok z liczi wewnątrz.
Bubbleology została wymyślona w Azji i spopularyzowana w USA i Kanadzie. Lokal na Chmielnej stworzony jest w oparciu o licencję londyńskiej Bubbleology. Oczywiście na Chmielnej powstały od razu kopie tego pierwszego, oryginalnego miejsca, ale już nawet po elementach identyfikacji wizualnej widać, że to gorsze kopie. Polecam oryginał, głównie na poprawę humoru.
Bubbleology, ul. Chmielna 26, Warszawa
Po więcej zdjęć Bubbleology zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.