Międzynarodowa, Restauracje, Śródmieście, Wine bar
Skomentuj

Butchery and Wine

Od pewnego czasu wszyscy mówią o Butchery and Wine. Miejsce, które idzie pod prąd. W dobie powszechnie dość panującego wegetarianizmu, proponuje ofertę niezwykle mięsną. Trzeba przyznać, że wygląda to na hit. Żurawia oczywiście sprzyja modnym miejscom i w sumie sama nie wiem, czy miejsca modne powstają na Żurawiej, czy Żurawia czyni je miejscami modnymi – nie wiem i chyba tego dzisiaj nie rozstrzygnę. W każdym razie Butchery and Wine to miejsce bardzo popularne i dlatego, szczególnie w weekendy, należy raczej uprzedzić swoją obecność stosowną rezerwacją niż wybierać się tam w ciemno.

Miejsce jak sama nazwa wskazuje zorientowane jest na mięso i wino. O ile winiarni i winebarów mamy już w stolicy kilka, o tyle miejsc typowo mięsnych raczej do tej pory nie było. Zacznijmy więc degustację. Zaczynamy od hitu tej restauracji – Pieczonego szpiku kostnego z sałatką z pietruszki i grillowanym chlebem. Przyznaję szpiku jako takiego nigdy wcześniej nie jadłam, przyznaję też, że danie wygląda imponująco. W kawałkach kości przekrojonych w poprzek pływa tłusty szpik, do tego na talerzu obok sałatka z pietruszki i kaparów. Kelnerka sugeruje, żeby nabrać szpik na pieczywo, nałożyć na to sałatkę i dopiero smakować. Tak też robimy. Lepiej wygląda niż smakuje. Nie jest to chyba szokujące – szpik jest tłusty i sam w sobie ma mało smaku, dopiero dodatki robią różnicę. Danie więc w całości jest faktycznie bardziej hitem marketingowym niż smakowym.

Na drugie wybieram zachwalanego przez Macieja Nowaka Rib eye steka. Charakteryzuje się marmurkowatym mięsem. Ponieważ poprosiłam o wersję „rare”, moje mięso jest miękkie i soczyste. Nie jest tak idealnie czerwone i ociekające krwią, jak bym tego chciała, ale przyznaję, że to może być kwestia tego specyficznego kawałka mięsa. Mój towarzysz kolacji nie ma jednak już tyle szczęścia. Wybrał wersję medium. I w takiej opcji stek jest już trudny do pokonania. Liczne żyłki i błonki są trudne do przekrojenia, całość robi się dość gumowa i średnio smaczna. Steki nas więc nie powalają.

Sprawdzamy kartę wina. Wina są. Dobre i drogie. Mała propozycja win poniżej 150 zł za butelkę, co dziwi w miejscu, które na winie się koncentruje. Wiemy, że czynsze na Żurawiej z pewnością do niskich nie należą, ale te ceny wydają nam się przesadzone. Wybieramy w końcu Montepulciano Viegne Nuove z Abruzji  w cenie 110,00 zł za butelkę. Dobre, jak zwykle.

Jeszcze deser. Prosty –  Truskawki ze śmietaną. Trudno tu o ocenę – śmietana prawdziwa, ubita, truskawki prawdziwe, świeże. Tyle. Proste i dobre.

Czy mnie to miejsce zachwyca? Nie. Kompletnie nie. Czy się wyróżnia? Z pewnością, jest inne, bo jest mięsne. Stoi za tym jakiś pomysł, co zawsze warto docenić. Jest też bardzo popularne – bez dwóch zdań. Oczywiście, jest taka możliwość, że źle trafiliśmy, że wybór było niefortunny – zawsze może tak być. Niemniej jednak, nie zachęciło nas do częstego powracania.

Butchery and Wine, ul. Żurawia 22, Warszawa