Nowe miejsce, Restauracje, Wola
komentarzy 8

Bydło i Powidło Meat-ing Place

Za jaki procent sukcesu miejsca odpowiada jego nazwa? Jeśli mierzyć sukces miarą liczby fanów na Facebooku przed otwarciem, to z pewnością Bydło i Powidło sukces już odniosło. Przyciągnęło uwagę, w pierwszych dniach swojej działalności przyciągnęło też sporo gości. „Pierwszą jadalnię wołowiny z prawdziwego zdarzenia” odwiedzam kilka dni po otwarciu.

Za bardzo udaną identyfikację wizualną odpowiada Lange & Lange. Warto zwrócić na to uwagę, bo agencja stworzyła też identyfikacje Stółdzielni, Soul Kitchen i Żurawiny, w każdym przypadku to dobra robota. Bydło i Powidło Meat-ing Place koncentruje się na wołowinie, a do niej podaje domowej roboty powidła śliwkowe. No jakże inaczej wobec tego mogłoby się to miejsce nazywać?

Bydło i Powidło Logo

Lokal mieści się na Kolejowej, w nowoczesnym osiedlu 19. Dzielnica, bardzo tu jest industrialnie i chłodno, nawet ogródek z różowymi leżakami zaaranżowany jest na powierzchni żwirowej. Wewnątrz Bydło i Powidło to przeszklone z trzech stron miejsce z barem i dwunastoma ponumerowanymi stolikami. Dodam, że ponumerowanymi dość wyraźnie. Do tego mamy srebrne proste lampy, trochę srebrnych rur i świeże zioła w srebrnych doniczkach na stolikach.

Bydło i Powidło Stoliki

Menu to sandwiche, bajgle i sałatki (także z wołowiną), a w roli głównej burgery i steki. Są też proste desery, ciepłe napoje i domowa lemoniada. Karta jest krótka i czytelna, dość dobrze wiem od razu, o co w niej chodzi. Mam zresztą wrażenie, że już po nazwie wiedziałam, o co w tym miejscu chodzi.

Bydło i Powidło Frytki domowej roboty

Zamawiam. Oczywiście nie burgery, bo burgerów nie jem. Zamawiam steka. Proszę o doradzenie w wyborze. Sympatyczna pani obsługująca biegnie po szefa kuchni, który ma mi opowiedzieć dokładnie o każdym steku. Mamy do dyspozycji steki z argentyńskiej wołowiny New York, Rib-eye, T-bone i Polędwicę. Młody chłopak w roli tutejszego szefa faktycznie dobrze się sprawdza w tym zadaniu. Opowiada o stekach i wspólnie decydujemy, że Rib-eye będzie dla mnie najlepszym wyborem. Szef kuchni radzi sobie dobrze też z podchwytliwymi pytaniami. Dowiaduję się, że frytki smaży się tu w dwóch osobnych fryturach o różnych temperaturach. Potrafi wyjaśnić, po co taka procedura, a nie tylko ją opisać.

Bydło i Powidło Szparagi

Zamawiam więc Rib-eye’a (59zł) z Domowymi frytkami ręcznie robionymi i Szparagami. No i to jest rib-eye! Nie dość, że solidnych rozmiarów kawałek mięsa, to jeszcze dobrze przerośnięty. Jest idealny, dokładnie tak krwisty, jak chciałam, miękki i soczysty jednocześnie. Do niego powidła śliwkowe. Oryginalne, ale bardzo dobre połączenie. Nie zostawiam ani jednej domowej frytki, zjadam wszystkie. Na szparagi czekam nieco dłużej niż na resztę (za co jestem wielokrotnie przepraszana, brawo obsługa!). Są chrupkie i świeże, podlane masełkiem i oprószone parmezanem. Jest ich dosłownie pięć i są maleńkie w kontraście do ogromnego kawałka mięsa, ale w końcu to Bydło i Powidło jest tu w roli głównej.

Bydło i Powidło Ribeye

Bez deseru nie wychodzę. Będzie nim Czekoladowo – bananowy shake w słoju (12zł). Prosty i sympatyczny deser. Intensywnie czekoladowy shake zawiera małe kawałeczki bananów, są na tyle drobne, by bezproblemowo przedostać się przez słomkę. Atrakcyjny słoik stawia kropkę nad i. Słoiki ostatnio popularne, ponoć mają wygrać konkurs na neon stolicy.

Bydło i Powidło Szejk czekoladowy z bananami

Płacę zadowolona. Mojego zadowolenia nie burzy żaden brak terminalu obsługi kart płatniczych, choć miejsce czynne jest od kilku dni. Bydło i Powidło dotrzymuje obietnicy, którą składa na samym starcie. Ma wszelkie szanse by stać się „pierwszą jadalnią wołowiny z prawdziwego zdarzenia”. Do tego udało się tu zgromadzić sympatyczną grupę młodych obsługujących ludzi. Trzymam kciuki za ciąg dalszy.

Bydło i Powidło Meat-ing Place, ul. Kolejowa 47, Warszawa

Po więcej zdjęć Bydła i Powidła, zapraszam standardowo na fanpage Frobloga.