Gęsinę jada się w tym okresie roku intensywnie, a zwyczaj ten nie jest tylko polski, o czym przekonałam się podczas niedawnej wycieczki do Budapesztu (gdzie panują sezonowe wątróbki i udka gęsie). Na naszych polskich stołach serwowana jest gęś KOŁUDZKA w ramach akcji „Najlepsza gęsina na św. Marcina”.
Bardzo ciekawie wypowiedział się na temat sezonu na gęsinę Artur Moroz – koordynator akcji „Czas na gęsinę”, szef kuchni sopockiej restauracji Bulaj: „Niedawno słyszałem w radiu, jak jeden z ekspertów narzekał na mizerny efekt promocji gęsiego mięsa w Polsce. Argumentował, że pomimo akcji reklamowych wciąż trudno kupić u nas w ciągu roku świeżą, niemrożoną gęś. Nie zauważył przy tym, że tak właśnie powinno być. Nie krytykujemy rolników i handlowców za to, że w lutym nie ma w sprzedaży świeżych polskich truskawek. Nie na darmo stare polskie przysłowie głosi, że „najlepsza gęsina na Świętego Marcina” – czyli na 11 listopada. Cykl hodowlany gęsi rozpoczyna się wiosną, a kończy późną jesienią. I to właśnie jesienią gęś jest najlepsza i wtedy warto ją jeść.”
Kołuda Wielka to Kujawy – gęsia stolica Polski, stąd pochodzi ponad 95% hodowanych w Polsce gęsi. Na stronie www.czasnagesine.pl znaleźć można mnnóstwo restauracji, które podają dania z gęsi, my wybraliśmy nasze ulubione miejsce, Opasły Tom PIW, żadnych rozczarowań nie było i tym razem.
Na początek zjadłam Bulion grzybowy na gęsinie z ravioli gryczanym i polską wędzoną śliwką. To było po prostu zjawisko. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek jadła tak aromatyczną zupę o tak różnych i intensywnych smakach, a jednocześnie tworzących tak idealnie dobraną całość. Ta wędzona śliwka, której nigdy nie lubiłam, nadaje tutaj niesamowitego efektu, a pyszne ravioli nadziewane kaszą gryczaną … są hitem jeśli chodzi o (właśnie wymyśloną przeze mnie) kategorię „czegoś, co pływa w zupie”. Boskie danie.
Na drugie już nieco bardziej standardowo – Pierś z pieczoną dynią, boczniakami w czerwonym winie z żurawiną i kulą serowo chrzanową. Kulę delikatnie odsunęłam. Pewnie świetnie smakuje, ale ja na ser biały patrzę z dużą niechęcią. Pierś natomiast idealna. Delikatne, miękkie, aromatyczne mięso, chrupka skórka, dodatki kolorowe i przepyszne. To danie pięknie wygląda i pięknie smakuje.
Na deser gęsiny nie podawali 🙂 ale to kolejna już wizyta w Opasłym Tomie PIW, która przekonuje nas, że tam po prostu można pójść w ciemno. Agata Wojda, szefowa kuchni, nie „gwiazduje” wystepując w programach telewizyjnych. Z wielką pokorą co sobotę czuwa w swojej kuchni i przygotowuje dania dla swoich klientów, choć umiejętnościami nie ustępuje żadnemu z medialnie popularnych szefów kuchni (najczęściej zresztą bez własnej kuchni). Korzystajcie dopóki można. Kuchnia w Opasłym jest wybitna i często się zmienia. My będziemy wracać zapewnie do Opasłego, a i gęsinę jeszcze popróbujemy w innych lokalizacjach.
Opasły Tom PIW, ul. Foksal 17, Warszawa