Przerwy w blogowaniu dają mi siłę tu wracać i pisać. Ta ostatnia trwała 10 dni i choć pewnie niektórzy z Was nawet jej nie zauważyli, naładowałam akumulatory. Mam do spisania kilka zaległych relacji i już się martwię, czy z wszystkimi sobie poradzę, ale co tam. Potrzeba jest potrzebą. Dziś zabieram Was do zupełnie nowego małego miejsca na Goworka. Gofiarnia.
Gofiarnia to maleństwo z widokiem na PKO BP. Zjemy tu oczywiście jak sama nazwa wskazuje głównie gofry, jest ich za to pokaźny wybór. Wiecie, że gofry wywodzą się ze średniowiecza, a dziś jada się je w różnych krajach na świecie, gdzie podawane są na wiele sposobów, m.in. na słodko i słono? W Gofiarni znajdziemy w sumie kilkanaście rodzajów gofrów, połowa z nich klasyczna na słodko, druga połowa na słono. Te drugie mają – cytując pana obsługującego – „ciasto trochę bardziej razowe i bez dodatku cukru”. Poza goframi wypijemy tu różne kawy i lemoniady. Kilka stolików, w tym trzy na zewnątrz. Byłam sama, ale przewiduję, że za niedługo będzie tu tłoczno.
Lemoniada z widokiem na PKO BP? Czemu nie? To prawie jak woda z widokiem na Moulin Rouge, którą piłam dwa tygodnie wcześniej. Tak, to jest to „prawie”, które robi różnicę. Lemoniada z miodem i miętą (10zł) jest tu jednak naprawdę wyborowa. Nie tylko pokaźnych rozmiarów, ale i mocno orzeźwiająca. Dobry balans kwasoty i słodyczy i fajna pianka na powierzchni. A że wizyta moja miała miejsce w dzień upalny, lemoniada bardzo pomagała.
Ale do rzeczy, a rzeczą był Gofr z łososiem, koperkiem, bałkańskim jogurtem i kaparami (15zł). Oj było to dobre. Po pierwsze bardzo świeże, przygotowywane na poczekaniu, bez żadnych oszustw i pozornych oszczędności. Smaczne, chrupkie ciasto, faktycznie lekko razowe. Dobry łosoś, ale przede wszystkim świetny bałkański jogurt, dobrej jakości pachnący świeżością i zachęcający. Klasyczne dodatki do łososia – kapary i koperek – dopinały całość. Bardzo miłe.
Ponieważ było to moje śniadanie, wypiłam jeszcze tylko dobre mocne espresso i biegłam dalej. To miejsce jednak mi się podoba. Małym zgrzytem są papierowe tacki, jednorazowe kubki i sztućce, ale przy tym rozmiarze miejsca, nie ma mowy o prawdziwych talerzach, zresztą gofrom w Polsce papierowa tacka towarzyszy chyba już domyślnie. Sprawdźcie sobie Gofianię jeśli szukacie pomysłu na śniadanie, czy przelotem chcecie coś zjeść w drodze do pracy. Naprawdę fajna propozycja i lekko inna od wszystkich innych.
Gofiarnia, ul. Puławska 11 (wejście od Goworka), Warszawa
Po więcej zdjęć Gofiarni zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.