Przetrzymałam tę informację, ale to nie dlatego, że chciałam budować napięcie. Jak widać, doszło na Froblogu do pewnych zmian. Oto jestem pod nowym, jedynie słusznym adresem www.froblog.pl w nowym layoucie i na nowej platformie. Zapiszcie, zmieńcie ustawienia, RSSy, feedy i inne. Pora była najwyższa wyprowadzić się z bloxa.
O werdykcie powiem tak, rwałam znowu włosy z głowy zastanawiając się nad tą decyzją i dłużej już nie mogę, bo to się źle dla mnie skończy. Jak łatwo jest wybrać trzy ulubione miejsca i jak ogromnie trudno spośród nich wybrać potem jedno. Ale jest. Decyzja podjęta. Klamka zapadła.
Knajpą Roku Frobloga zostaje Soul Kitchen.
Kilka słów uzasadnienia. Soul Kitchen jest dla mnie miejscem kompletnym. Jest tam wszystko. Jest piękne wnętrze, jest znakomita kuchnia, jest pierwszorzędna obsługa, jest nastrój. Słuchają klientów, wprowadzają zmiany, jeśli są potrzebne.
Poczułam to od pierwszej mojej wizyty, kiedy właściciel podszedł do nas po kolacji i zapytał o wrażenia. Spokojnie wysłuchał uwag, dopytał o szczegóły i wszystko wprowadził w życie. Choć bardzo się tego obawiałam, zmiana szefa kuchni nie zrobiła temu miejscu krzywdy, wręcz przeciwnie. Kuchnia pod rządami Andrzeja Polana po prostu kwitnie.
Wielokrotnie już pisałam o tym, że moje opisy wrażeń różnią się od recenzji emocjami. Dlatego nie nazywam się recenzentem. Kiedy ogłoszono werdykt Knajpy Roku Gazety Wyborczej, poczułam bardzo silne emocje. Nie dlatego, że nie lubię Nabo, uwielbiam ich, są absolutnie cudowni, wszyscy to wiedzą. Ale dlatego, że Soul Kitchen lubię najbardziej. Wtedy to do mnie dotarło. To miejsce budzi moje niezwykle pozytywne emocje. Uwielbiam tam być.