Międzynarodowa, Mokotów, Przekąski, Restauracje
Skomentuj

Kosmos Kosmos

Jeśli kilkanaście blogerek kulinarnych wybiera miejsce na spotkanie, oczekiwania wobec tego miejsca są naprawdę na wysokim poziomie. Każda z propozycji omawiana jest mailowo, dyskusje trwają kilka tygodni. Wreszcie, im bliżej terminu, sytuacja zaczyna się precyzować. W końcu wiemy – wybór pada na nowe miejsce Kosmos Kosmos.

Miejsce ma iście kosmiczny wystrój. Trudno to ogarnąć jednym spojrzeniem. Rozglądałam się i rozglądałam, a każde kolejne zwrócenie wzroku w którąś stronę pozwala odkryć kolejny szczegół, którego wcześniej nie widziałam. Z pewnością są to wnętrza nowoczesne, bardzo kolorowe i niezwykle intensywne. Jedzenie w takim klimacie nie prezentuje się najlepiej, jest przytłumione, na drugim planie, ale wydaje się, że w Kosmos Kosmos właśnie o to chodzi.

Karta wygląda dość interesująco. Jest kilka pozycji, które intrygują. Wybieram na początek Krem z marchewki. Oświetlenie niestety zdyskwalifikowało zdjęcie kompletnie. Wielka szkoda, bo krem prezentował się ślicznie. Był olśniewająco pomarańczowy, z dużą ilością zieleniny. W smaku bardzo pikantny, z solidną dawką imbiru. Niestety podgrzewany w kuchni mikrofalowej, więc piekielnie gorący. Trzeba było sporo odczekać zanim dało się go zjeść. Ogólnie robił dobre wrażenie.

Jako drugie danie wybrałam Placki z cukinii z kwaśną śmietaną i łososiem. (I wyniosłam do jasnego pomieszczenia, żeby pstryknąć dla Was tę fotkę.) Chciałam, żeby ta cukinia była mocno wyczuwalna w smaku, żeby była równym partnerem dla łososia. Niestety zanikła gdzieś czeluściach reszty ciasta plackowego. Łosoś jak łosoś, do niego śmietana. Było to oczywiście bardzo przyzwoite, ale od mistrzostwa oddalone o lata świetlne.

Deseru nie jadłam, piłam wino, które zostało mi polecone jako „naprawdę ok”. Nie znam więc szczepu, kraju, rocznika. Znam kolor – było to wino białe. Znam smak – było bardzo jednowymiarowe, mocno kwasowe, podejrzewam jakieś proste Chardonnay. To niestety nie jedyna wpadka kelnerki. Wieczór zakończył się dość nieprzyjemną sceną przy rozliczeniach, a Kosmos Kosmos okazał miejscem, które nie radzi sobie z dużą grupą, nawet tak przyjazną i współpracującą jak nasza.

Na szczęście nie zepsuło nam to samopoczucia. Spotkanie było dla mnie niezwykle interesujące. Nie pamiętam, kiedy ostatnio robiłam notatki w trakcie kolacji 🙂 Pozdrowienia dla współtowarzyszek: Hania-Kasia, Amber, Lo, Shinju, Eve.wo, PyzaZuza, ChilliBite.

Kosmos Kosmos, ul. Koszykowa 55, Warszawa

Po więcej zdjęć Kosmos Kosmos zapraszam na Stronę Frobloga na Facebooku.