Kawiarnia, Mokotów, Nowe miejsce, Przekąski, Restauracje, Śniadania w Warszawie
komentarzy 5

Kubek w Kubek

Mamy zimę, nie ma co do tego wątpliwości. Za oknem zimno i hałdy śniegu dookoła. Trzeba nieźle uważać, żeby się nie zakopać parkując gdzieś na małej uliczce na Mokotowie. Na Mokotowie, bo skoro taka zima, to pora na kubek czegoś ciepłego. Na przykład kawy w Kubek w Kubek. Trafiłam tu w niedzielę o poranku. Poranku według mojej definicji weekendowego poranka oczywiście.

 

Okazuje się, że otwarcie miało miejsce w sobotę, co oznacza, że lokal ma dwa dni. Jestem jednym z pierwszych klientów zewnętrznych, czyli osób, które nie są w żaden sposób z Kubkiem powiązane. Zamawiam coś śniadaniowego i dużą mocną kawę.

Kubek w Kubek

Kubek w Kubek to kilka małych stolików, dwa wyższe krzesła pod oknem i kącik dla dzieci. Rozglądam się dookoła i już lubię to wnętrze. Jest oczywiście minimalistyczne, w czarno białych kolorach, podobnie jak logo Kubek w Kubek. Drobne kolorystyczne elementy, jak świeże tulipany, nadają mu ciepła. Piękne ogromne okna mokotowskiej kamienicy robią swoje, nie trzeba im naprawdę nic, by stanowiły atrakcyjną ozdobę. Na ścianach wiszą tabliczki z napisami w stylu „Everything happens for a reason!”

Kubek w Kubek Tulipany

Zamawiam Zestaw śniadaniowy (12zł). Można wybrać z jajecznicą lub kiełbaskami, poproszę o jajecznicę i dziękuję za twaróg, który jest w zestawie, a którego ja nie jadam w ogóle. Zestaw mnie zadziwia. Z pewnym przekonaniem mogę powiedzieć, że to jest najlepszy zestaw śniadaniowy w tej cenie. Dodam też, że w tę cenę za bardzo nie wierzę. Znaczy nie wierzę, że się utrzyma. No way.

Kubek w Kubek Zestaw śniadaniowy

Jajecznica z dwóch jajek ze szczypiorkiem. Prawdziwa pachnąca i smakująca wędlina. Plasterki żółtego sera. Sałatka z pomidorków koktajlowych z rucolą, pestkami dyni i odrobiną balsamico. I jako niespodziankę zamiast twarogu, z którego zrezygnowałam, dostaję prawdziwego wędzonego łososia z dużym kaparem. Poza tym jest jeszcze croissant i chrupkie pieczywo, a do tego masło z kolendrą, miód z czarnuszką i domowej roboty konfitura malinowa z pomarańczą. Jedzenie, które sprawia przyjemność, śniadanie, po którym chce się zacząć dzień. Zjadłam sobie wszystko po kolei, a na „deser” zostawiłam croissanta z konfiturą malinową. Pyszna.

Kubek w Kubek Okno

Duże latte na podwójnym espresso podane jest w filiżance. A gdzie kubek? Nie wiem, ale latte jest wystarczająco mocne, by mnie obudzić, a jednocześnie wystarczająco mleczne, żeby je nazywać latte.

Kubek w Kubek Latte

Rozmawiam chwilę z właścicielkami, przejętymi swoim nowym „dzieckiem”. Na brązowych karteczkach za barem powiesiły uwagi, które zebrały od klientów poprzedniego dnia. Po kolei wprowadzają. Powiem Wam, że tak sobie siedziałam w tym Kubku i miałam ambiwalentne uczucia co do tego, czy Wam o nim opowiadać, czy może egoistycznie zostawić go tylko dla siebie. No ale opowiedziałam. Idźcie na to śniadanie ludzie. Ja będę tam wracać, jak często się da, a że przeprowadzam się właśnie na Mokotów, będę miała bliżej 🙂

Kubek w Kubek Feedback

Kubek w Kubek, ul. Grażyny 16, Warszawa

Po więcej zdjęć Kubek w Kubek zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.