Mamma Marietta to jedno z tych niezwykle uzależniających miejsc, które chce się odwiedzać wielokrotnie. Byłam tu już kiedyś na lunchu, sprawdzałam, jak jest na kolacji. Nie było mnie natomiast jeszcze nigdy tutaj w czwartek. Czwartek nie jest po prostu przypadkowym dniem, który wybrałam sobie jako argument, żeby odwiedzić kuchnię, za którą tęskniłam. (Choć równie dobrze mogłoby tak być.) Czwartek jest dniem, kiedy w wielu miejscach w Warszawie pojawiają się świeże ryby i owoce morza. Tutaj też.
Na swoim profilu facebookowym Mamma Marietta zachęcała zdjęciami Sarde a Beccafico – sardynek wg oryginalnej sycylijskiej receptury. Pobiegliśmy testować. Jednak kiedy już na miejscu usłyszałam, że na przystawkę można zjeść Carpaccio z ośmiornicy, sardynki nagle zeszły na dalszy plan. Fantastyczne danie. Cudownie miękka mięsista ośmiornica, znakomicie delikatnie tylko podlana oliwą z oliwek, do niej dużo rukoli i małych pomidorków. Boska prostota.
Przy daniu głównymi zastanawiałam się nieco, czy kontynuowanie tematu ośmiornicy będzie miało sens. Jednak kiedy zobaczyłam ogromny kawał Ośmiornicy z grilla, wątpliwości zostały ostatecznie rozwiane. Pyszna, genialnie grillowana ośmiornica, ani przez moment nie jest gumowa, czy twarda, ma idealną konsystencję. I znowu – prostota tego dania olśniewa. Jeśli owoce morza są świeże, a szef kuchni wie, co z nimi zrobić, efekty naprawdę są uzależniające.
Deseru właściwie nie chciałam, ale Sorbet pomarańczowy wydawałsię być dobrym zakończeniem tej kolacji.Nadszedł podany w wydrążonej skórce pomarańczowej, z małym listkiem mięty. Tylko tyle i aż tyle. I znowu mam ochotę wrócić do Mamma Marietta na kolejną odsłonę pysznej kuchni Andrea Scarantino, włoskiego szefa kuchni, który na nasze szczęście postanowił gotować dla Polaków. Jeśli jeszcze nie byliście w Mamma Marietta w czwartek – zmierzajcie!
Mamma Marietta, ul. Wołoska 74A, Warszawa
Po więcej zdjęć z poprzednich wizyt w Mamma Marietta zapraszam na stronę Frobloga na Facebooku.