Kultura
Skomentuj

Marcin Wasilewski Trio w Cudzie nad Wisłą

Ten koncert to potrójny hit. Po pierwsze genialne miejsce na plenerowy koncert, tuż nad Wisłą. Po drugie świetne trio, wiadomo, Marcin Wasilewski Trio to nasze jazzowe gwiazdy eksportowe, nagrywają dla ECM, są po prostu genialni. Po trzecie boskie wino. Jak to miło, że można się wreszcie nad Wisłą napić wina. Mój ulubiony szczep granache w swojej hiszpańskiej odmianie czyli Garnacha Blanca. Wino za sprawą Winebaru Bardeaux, który współdzieli z Cudem nad Wisłą nadwiślańską przestrzeń.

Plusów tego koncertu było zresztą znacznie więcej. Z pewnością pogoda, upalne gorące lato, zdecydowanie okazała się łaskawa. Trudno tu gratulować organizatorom, ale na przykład znakomitego nagłośnienia koncertu plenerowego, co zwykle jest zmorą np. Jazzu na Starówce, pogratulować już należy. Było bardzo dobrze, zarówno pianino, kontrabas i perkusja słyszane w dobrych proporcjach. Brawa.

Marin Wasilewski Trio to trójka geniuszy. Byli genialni od kiedy ich pamiętam, a mieli wtedy po 17lat. Traktuje się ich ciągle jak młodych muzyków cały czas, pewnie dlatego, że Tomasz Stańko, z którym koncertowali przez lata, nazywa ich pieszczotliwie Dziećmi. To jednak piekielnie utalentowani i bardzo doświadczeni muzycy. Nieco autystyczni w kontakcie werbalnym z publicznością, ale wyznający pewnie zasadę, że ich muzyka mówi za nich.

A muzyka jest wybitna. W trakcie koncertu zagrali zarówno kompozycje z płyt „Faithful” jak i „January”. Znakomicie skonstruowana kolejność oddzielająca niezwykle melodyjne ballady od nieco szybszych, bardziej pokręconych rytmicznie, dynamiczniejszych utworów. Taka konstrukcja pozwala wyeksponować tak piękne utwory jak „An den kleinen Radioaparat”, czy „Mosaic” – ten drugi autorstwa Wasilewskiego zresztą. Na bis zostawili oczywiście „Diamonds and Pearls”.

Na koncercie brzmią równie genialnie jak na płytach, a może i lepiej. Wśród publiczności spotkać można było kilku muzyków jazzowych, z Tomaszem Stańko na czele. Nic dziwnego, grą Marcina Wasilewskiego, Sławomira Kurkiewicza i Michała Miśkiewicza mogą się inspirować nawet najwięksi.

Przepiękny koncert, świetne otoczenie, ciekawa młoda publiczność. Kultura wyższa nad Wisłą. To chyba cud.

Cud nad Wisłą, Wybrzeże Kościuszkowskie, Warszawa