Na warszawskim Ursynowie powstało niedawno miejsce poświęcone serom. Sklep z serami, (i nie tylko serami) znajduje się na dolnej kondygnacji, a na pięterku mała restauracja. Duży wybór serów w sklepie i to, co lubię najbardziej, czyli możliwość wyboru z całej oferty deski serów dla siebie i zjedzenia na miejscu. Oczywiście można też napić się wina, wygląda na to, że i tym obszarze oferta jest ciekawa, ale byłam zmotoryzowana i wina nie przetestowałam.
Zaczynamy od tego, że jestem przed 14tą, a restauracja otwiera się dopiero o 14tej, jednak okazuje się, że zupełnie nie ma problemu i mogę zjeść coś wcześniej. Bardzo to miłe ze strony obsługi, warto jednak zapamiętać, że do restauracji przychodzimy po 14tej. Wybieram sery na moją deskę. Wygląda to tak, że pani obsługująca podaje mi do testowania maleńkie kawałeczki sera, a ja decyduję, czy chcę ten ser na deskę czy nie. Jestem pod wrażeniem szczerze mówiąc.
Wybrałam ser pleśniowy Douce Bleue Tradlait z białą i niebieską pleśnią, bardzo kremowy i łagodny w smaku. Drugi ser to francuski Saint Nectaire półmiękki, z krowiego mleka, z pomarańczową skórką. Trzeci ser to włoski Owczy Ser Il Pepato z pieprzem. Ostatni to twardy żółty ser Jarlsberg z Norwegii. Wybrałam więc cztery sery z trzech różnych krajów, o ile wybór serów francuskich i włoskich wydał mi się oczywisty, o tyle Norwegia jest dla mnie sporym zaskoczeniem.
Wybór serów został uzgodniony, udałam się więc na pięterko i oczekiwałam na nadejście mojej deski. Domówiłam jeszcze suszone pomidory, bo wyglądały pięknie. Sądzę jednak, że nie byłam przygotowana na deskę, którą dostałam. Ogromny drewniany półmisek zawierał nie tylko wybrane przez mnie sery, ale też truskawki, maliny, orzechy, a także konfitury z leśnych owoców, miód i grissini. Do tego dostałam bagietkę i zamówione suszone pomidory.
Wszystkie sery smakowały idealnie, w końcu sama je wybrałam, najbardziej przypadł mi do gustu Saint Nectaire, bo uwielbiam sery tego rodzaju. Przepyszne były też pomidory suszone, niezwykle intensywne w smaku, bardzo aromatyczne. Całość ogólnie była bardzo dobra i pięknie podana, a ponieważ nie byłam w stanie tego przejeść, resztę sera zapakowano mi na wynos.
Obsługa naprawdę była niezwykle miła i kompetentna, wszyscy się bardzo, ale to bardzo starali, żeby było dobrze. I było bardzo dobrze. Rzuciłam okiem w menu restauracji, bo poza serami, jest tam normalna pełna kuchnia. Pewnie kiedyś można byłoby wrócić do The House of Cheese na coś innego niż sery, ale szczerze mówiąc tak niewiele jest miejsc, w których można przebierać w takich rodzajach sera, że nie wiem, czy kiedykolwiek jakiekolwiek inne danie z pełnej karty wygra. Idźcie i kupujcie, albo jedzcie na miejscu. Bardzo jest dobrze.
The House of Cheese, Al. KEN 20a, Warszawa
Po więcej zdjęć The House of Cheese zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.