Marsz na Kawę to zupełnie nowy, dość uroczy lokalik przy Marszałkowskiej. Rano można tu zjeść śniadanie i napić się tytułowej kawy. W ciągu dnia zjemy lekkie przekąskowe dania, łącznie z ciekawymi sałatkami i kanapkami. Przez cały dzień dostępne są ciasta i torty bezowe. Po 18tej od środy do soboty możemy z kolei wykonać Marsz na Drinka, wtedy Marsz na Kawę zamienia się w koktajl bar i serwuje autorskie koktajle. W piątek sprawdzałam Marsz poranny.
Różnie można czcić święto narodowe. Wiem, że spora grupa ludzi wybrała się w ten piątek oglądać defiladę. Wiem, bo obserwowałam tłum zmierzający ulicą Marszałkowską. Ja w tym czasie świętowałam przy pomocy dobrego śniadania, mocnej kawy, smacznego deseru i oczywiście w dobrym towarzystwie. Obserwowanie ulicy jest mocnym punktem Marszu na Kawę – bez względu na to, czy siedzi się na zewnątrz przy kilku wystawionych na ulicy stolikach, czy wewnątrz przez spore okna kawiarni.
Marsz na Kawę jest miejscem dopracowanym. Na stolikach stoją tu świeże kwiaty. Sofy i krzesła obite są również wzorami kwiatowymi. Drewniane stoliki przykrywane są biało żółtymi papierowymi obrusami z logotypem kawiarni. Dominują jasne kolory, bar jest biały, a za nim tablica z wypisanym menu.
Na śniadanie wybieram Trio aromatycznych past kanapkowych (14zł). To bardzo sympatyczny zestaw, któremu towarzyszy podpiekane jasne pieczywo. Pasty są trzy – jajeczna z ekologicznych jaj, serowa z twarogu farmerskiego i rzodkiewki oraz pasta z wędzonego łososia atlantyckiego. Ta ostatnia smakuje mi najbardziej, jest najintensywniejsza w smaku i najciekawsza. Pasty do pieczywa to jedno z pięciu serwowanych tu śniadań – można też zamówić śniadanie farmera (zestaw z twarogiem i wiejską szynką), słodkie śniadanko z rogalikiem, miodem i konfiturą, iberyjski poranek z sardynkami, oliwkami, Serrano i humusem, a także owsiankę. Całkiem dobry wybór śniadań – muszę przyznać.
Oczywiście do śniadania piję Lemoniadę. Z trzech dostępnych wybieram Lemoniadę z herbatą Earl Grey, miętą i cytryną (12zł). Dopiero się zaczęłam cieszyć z tego, że kawiarnie serwują domowej roboty lemoniadę, a wtem się okazuje, że lemoniad jest więcej, do wyboru – to bardzo dobry znak. Lemoniada też bardzo dobra. Orzeźwiająca i pobudzająca.
Piję oczywiście podwójne espresso z mlekiem i nie potrafię wyjść stąd bez zjedzenia deseru. Wybór ciast dnia zobaczyć możemy w gablotce przy barze. Ciasta, a szczególnie torty bezowe sprowadzane są tu ze Starego Domu. mamy więc pełen wybór bez malinowych, pistacjowych i innych. Moim łupem pada Tarta malinowa. Na kruchym cieście i lekkim kremie budyniowym poukładane są świeże maliny. Proste, pyszne, sezonowe.
To była pierwsza próba Marszu na Kawę, bardzo wstępna, śniadaniowa. Miejsce pokazuje zupełnie inne oblicze w ciągu dnia, zwłaszcza wtedy, kiedy można też napić się tu drinka i zjeść coś z menu „Na drugą część dnia”. Mam takie wrażenie, że będzie mnie tu ciągnęło i wkrótce sprawdzę jak Marsz na Kawę radzi sobie popołudniem. Sprawdźcie, jeśli będziecie w okolicy, to bardzo sympatyczne miejsce.
Marsz na Kawę, ul. Marszałkowska 6, Warszawa, tel. 22 628 21 40
Po więcej zdjęć Marszu na Kawę zapraszam na fanpage, Google+ i Instagram Frobloga. Zachęcam do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: