Bydło i Powidło, Central Grill Churrascaria, Bisteca Bistro i Muu Muu – miejsc z mięsem w roli głównej zaczyna nam przybywać w znakomitym tempie. Mnie, mięsożercę, wielbiciela krwistości, wampira wręcz, bardzo to cieszy. Każde z miejsc tematycznych odwiedzam jak tylko się dowiaduję, że powstało. W Muu Muu wylądowałam kilka dni po otwarciu, ale zaraz potem swoje recenzje napisali Restaurantica i Maciej Nowak, nie chciałam więc robić tłumu. Potem był mój wypad do Paryża, Malta, reszta wakacji, czasu brakło na spisanie wrażeń. Dziś wracam do tego niedzielnego popołudnia, kiedy raczyłam się sezonowaną wołowiną.
Muu Muu to kolejne z nowoczesnych miejsc, które ostatnio intensywnie się otwierają. Przemyślane od początku do końca, stworzone z trafionym i zabawnym brandem, gotowe na sukces. Muu Muu przygotowało się do otwarcia, dosłownie kilka dni po nim można było już płacić tu kartą i zamawiać wino, był więc terminal i koncesja. Bardzo bym chciała, żeby każdy tak otwierał nowe miejsce. W wystroju jest prosto. Stoliki i krzesła w drewnie, na ścianach zabawne ilustracje i hasła z krową w roli głównej. Menu to kartki spięte klamrą, które sugerują, że będą następować zmiany.
W takich okolicznościach przyrody nie wypada mi zacząć inaczej niż … od Tatara z sezonowanej polędwicy wołowej (36zł). Oj dobre to jest. Tatar jest od razu przyprawiony i pomieszany, oszczędzono więc gościom trudu mieszania. Jedyny składnik, którym trzeba się zająć to żółtko jajka przepiórczego. Nie byłoby jednak sensu i efektu, gdyby dodano tu jajko przepiórcze i wymieszano je w kuchni. Sezonowana wołowina o intensywnym smaku w zestawieniu ze świetnymi, w dobrych proporcjach użytymi dodatkami i przyprawami, czyni z tego tatara starter wart grzechu.
Po takim mocnym początku czekam z niecierpliwością na kulminację. Tego popołudnia w roli gwiazdy występuje Stek New York (45zł) z sosem z wina Madeira, dodatkowo z Sałatką z pomidora malinowego i czerwonej cebuli (8zł). No i jest to gwiazda niepodważalna. Wołowina jest polska i dobrej jakości. Mięso jest krwiste i soczyste. Poprzerastane tłuszczem, nośnikiem smaku. Z łatwością go odkrawam i wbijam swoje siekacze w ten krwisty kawał wołowiny. Jak słowo daję, mój wyraz twarzy oddaje poziom satysfakcji znacznie lepiej niż Pattinson w roli wampira.
Granita truskawkowa, którą dostaję gratis, jest miłym zakończeniem tego popołudnia. Orzeźwiająca i chłodna, dobrze się wpasowuje w upalną pogodę za oknem. Muu Muu zdaje egzamin z pierwszego wrażenia bardzo dobrze. Miejsce ma obszerną kartę win, co oznacza, że warto będzie tu wrócić na dłuższą kolację z przyjaciółmi. Porzucić samochody i skupić się na smakowaniu soczystych krwistych steków w towarzystwie dobranych do nich win. To zdecydowanie plan na jesień. Taka perspektywa jesieni jednakże wcale mnie nie zniechęca.
Muu Muu, ul. Moliera 8, Warszawa, tel. 22 465 15 53
Po więcej zdjęć Muu Muu zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.