Restauracje, Włoska
komentarze 2

Osteria Piemonte

Korona Smakosza jest ogólnopolskim plebiscytem, w którym głosują goście restauracji, kawiarni i barów. Na skalę ogólnopolską jest to zresztą jedyny plebiscyt, gdzie decyzje podejmują nie jurorzy, a klienci restauracji. Wybierają oni swoje ulubione lokale w 10 kategoriach: smak potraw, wystrój lokalu, jakość obsługi, atmosfera, lokal na spotkania z przyjaciółmi, lokal na rodzinny obiad, lokal na romantyczny wieczór, lokal na lunch, lokal z najlepszą relacją ceny do jakości oraz lokal z najlepszym daniem regionalnym. Korona Smakosza organizowana jest w 20 miastach Polski przez MAKRO Cash&Carry. W 2015 roku planowana jest nowa edycja, tymczasem listę zwycięzców z Warszawy i okolic z 2014 roku znajdziecie tutaj. Ponieważ na liście są miejsca, w których nigdy nie byłam, postanowiłam wybrać się do jednego z nich i sprawdzić na ile moja opinia pokryje się z głosowaniem uczestników plebiscytu. Mój wybór padł na restaurację Osteria Piemonte.

Szczerze przyznam, że nie byłam tu nigdy. Nie tylko w tej restauracji, ale i w tej okolicy. Ursus jest dla mnie na końcu świata. Gdyby nie Korona Smakosza, z pewnością w ogóle nie zwróciłabym uwagi na Osterię Piemonte. Ciekawość moją wzbudziła jednak kuchnia oferowana przez lokal. Na tym ‘końcu świata’ powstała restauracja, która nie tylko jest włoska (takich mamy w Warszawie już setki), ale na swoją specjalizację wybrała jeden region: włoski Piemont.

Osteria Piemonte Menu

Osteria Piemonte: Oliwa

W tej lokalizacji jest jedna znakomita rzecz – wielki parking przed samą restauracją. To przewaga, którą nie może się pochwalić większość lokali w centrum. Osteria Piemonte ma trzy sale i urządzona jest w stylu prawdziwych włoskich restauracji, czyli dość siermiężnie. Ciemne meble gięte, białe obrusy, świąteczne dekoracje. Taka rodzinna włoska osteria. Siadam tuż przy wejściu, w części otoczonej oknami, przez które dociera tu piękne zimowe słońce. Od razu doceniam, że pomimo bliskości drzwi i wielkości okien, sala jest dobrze dogrzana. Doceniam też natychmiast bardzo miłą obsługę i jeszcze jeden mały detal. Pan obsługujący przynosi mi haczyk na torebkę, dzięki któremu mogę ją powiesić na brzegu stołu. Zwykle chodzę ze swoim, ale dbałość o takie szczegóły, zawsze zwraca moją uwagę. Brawo już na starcie.

Osteria Piemonte

Osteria Piemonte

Otwieram kartę i widzę kilka typowych dla Piemontu pozycji, które mam ochotę zjeść. Zaczynam od Tajarin al burro e salvia (32zł). Tajarin to piemoncka nazwa taglierini, wąskich wstążek makaronu jajecznego. Osteria Piemonte podaje tajarin domowej roboty w kilku wersjach. Ten najpopularniejszy występuje tu z truflami. Pech chciał, że tego dnia akurat trufle – sprowadzane tu z Piemontu – nie dojechały, wybrałam więc wersję z masłem szałwiowym i szałwią. Jest przepyszna. Prawdziwa smaczna domowa pasta, cudownie prosta, z masłem, aromatem i kilkoma listkami szałwii, lekko przyprószona parmezanem. To, co widać na zdjęciu, to połowa porcji. Świadoma, że zamierzam tu dużo zjeść, poprosiłam o zapakowanie drugiej części na wynos. To danie jest naprawdę pyszne, jednak w tej wersji zmniejszyłabym cenę. 32zł za pastę z szałwią i masłem (nawet tak świetną) to dla mnie cena dość wygórowana.

Osteria Piemonte Tajarin al burro e salvia

Osteria Piemonte: Tajarin al burro e salvia (połowa porcji)

Na danie główne wybieram drugi piemoncki wielki klasyk Brasato al Barbera con pure (30zł) czyli wołowinę przyprawioną i duszoną przez wiele godzin w piemonckim winie. Ta akurat duszona jest w Barberze, częściej spotykana jest wołowina duszona w Barolo. Do mięsa zamawiam sobie kieliszek Barbera d’Alba (15zł), bo Osteria Piemonte proponuje Barberę na kieliszki. W Piemoncie to pewnie nikogo nie dziwi, ale w Ursusie jest to dla mnie jednak miłe zaskoczenie. Kolejne brawo dla tego miejsca. Brasato jest cudowne. Wołowina po prostu rozpada się z miękkości w ustach. Aromaty wina i przypraw na długo pozostają w moich kubkach smakowych, a kolejne łyki wina tylko ten smak utrwalają. Jestem zachwycona.

Osteria Piemonte Brasato al Barbera

Osteria Piemonte: Brasato al Barbera con pure

Bez deseru nie wychodzę. Zwłaszcza, że w karcie deserów poza wszechobecnymi włoskimi standardami, znajdziemy także niezbyt popularny w Warszawie piemoncki Bunet (15zł). Przygotowywany jest z ciasteczek amaretti i solidnie nasączany amaretto lub rumem. Czasem zwany też bywa bonetem. Do niego zamawiam krótkie Espresso macchiato (6zł), które z przyjemnością wypiłam gorzkie, by zrównoważyć słodycz bunetu. Świetny deser, polecam wszystkim, którzy szukają nieco ciekawszych pomysłów na włoskie słodkości niż tiramisu.

Osteria Piemonte Bunet

Osteria Piemonte: Bunet

Osteria Piemonte oferuje domową piemoncką kuchnię. To żaden fine dining, ale prawdziwe, szczere dania Piemontu. Miejsce jest dość pełne, a w trakcie mojej wizyty jeszcze bardziej się zapełnia. Zapewne mieszkańcy Ursusa doskonale wiedzą, jaki diament mają w okolicy. Przy okazji Korony Smakosza, organizator konkursu opublikował ciekawy raport Polska na Talerzu i ilustrującą go infografikę. Z raportu wynika, że już 45% Polaków jada poza domem przynajmniej raz w miesiącu, najpopularniejszą poza kuchnią polską jest właśnie włoska, a w wyborze restauracji kierujemy się w pierwszej kolejności lokalizacją. Osteria Piemonte z pewnością zmobilizuje wielu mieszkańców Ursusa do wyjścia z domu. Moim zdaniem, warta jest również wycieczki z innych dzielnic Warszawy, nie mamy takich restauracji w centrum. No właśnie, mały postulat do właściciela (oczywiście Piemontczyka): czy mogę poprosić o filię na Mokotowie? Najchętniej wiślanym. Chodziłabym w kapciach.

Osteria Piemonte, ul. Kazimierza Gierdziejewskiego 7, Warszawa, tel. 22 478 26 43

Tekst powstał przy współpracy z firmą MAKRO Cash&Carry, organizatorem Korony Smakosza.

Po więcej zdjęć Osteria Piemonte zapraszam na fanpage, Google+ i Instagram Frobloga. Zachęcam do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: