Polska bezpretensjonalna kuchnia z autorskimi elementami. Jeśli mnie ktoś spyta, jakiej restauracji brakuje w Warszawie, to tak właśnie odpowiadam. Polskie dania, niekoniecznie w klasycznej formie, być może nieco zakręcone, ale bez molekularnych ekstrawagancji. Restaurację tego typu otworzył właśnie Andrzej Polan. Jest polska, jest autorska, jest niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Mała Polana Smaków. Bezlitośnie (dla restauracji) odwiedzałam ją drugiego dnia po otwarciu, ale znam już na tyle Andrzeja Polana, by wiedzieć, że – jeśli w ogóle – to wystąpią co najwyżej małe niedociągnięcia.
O tej lokalizacji pisałam rok temu. Central Park Warsaw, który mieścił się tu poprzednio zaliczam do największych rozczarowań zeszłego roku. W pięknej siedzibie z widokiem na park, miejsce serwowało standardy zbyt dla mnie oczywiste w chorych cenach. Krewetki za 89zł to był dramat. Sandwiche, carpaccio, pasty, pierś z kurczaka… nie miałam, czego tu jeść. Dlatego informacja o Małej Polanie Smaków wprowadziła mnie w znakomity nastrój. W wystroju niewiele się tu zmieniło i dobrze, bo on już wtedy bardzo mi odpowiadał. Natomiast w kuchni…
Pieczywo. Wypiekane domowej roboty małe bułeczki, znane mi już wcześniej z Soul Kitchen (też pod wodzą Andrzeja Polana przez dłuższy czas), pojawiają się na stole w towarzystwie twarożku i musu z renety z tymiankiem.
Potem idą przystawki. Wyjadamy sobie je wzajemnie z talerza z towarzyszem mojej kolacji, nie bardzo mogąc się zdecydować, która smaczniejsza. Klasyki polskiej kuchni. Śledź bałtycki, brukselka, śliwki suszone, puree jabłkowe (24zł) to odpowiedź na pytanie, czy śledź może na talerzu ładnie wyglądać. Może i jeszcze może świetnie smakować. Kwaskowate i delikatnie octowe nuty przełamuje tu podpieczona maleńka odpowiednio gorzkawa brukselka. Świetna kombinacja i piękna kompozycja. Druga przystawka Tatar wołowy, klasyka dodatków (36zł) to po prostu klasyka tatara, tu tajemnica tkwi tylko w najlepszej jakości składnikach.
Na danie główne wybieram Kiełbasę z łososia z ćwikłą i gruszką marynowaną (35zł). Kiełbasę z łososia w wykonaniu Andrzeja Polana już jadłam. Jest świeżo wędzona i pełna aromatów. Ćwikła i marynowana gruszka stoją tu na straży tego, by danie nie było zbyt słone. Ponownie świetnie się uzupełniają i ładnie komponują. Podjadam też zachwycających Pierogów z cielęciną, jarmużem i dynią (29zł). Delikatne pierogi przepięknie podkręca smakowo i kontrastuje mus z dyni z dodatkiem kardamonu, pomarańczy i miodu. Na to danie wrócę tu na pewno i to nie raz.
W wielkiej mojej zachłanności i bez słuchania okrzyków żołądka, rzucam się jeszcze na deser Kruche ciasto, jabłka, lody cynamonowe, sos imbirowy (26zł). Poddaję się w połowie. To jest bardzo smaczny, ale bardzo duży deser. Spokojnie mogłoby go być o połowę mniej. Smaki ponownie są dobrze zbalansowane z charakterystycznymi polskimi nutami szarlotki z lodami.
Central Park Warsaw obiecywał w tym miejscu comfort food, czyli jedzenie, które sprawia przyjemność, budzi nostalgię, przywołuje skojarzenia z przeszłości. Myślę, że nikt nie przewidział, że obietnicy tej dotrzyma dopiero jego następca – Mała Polana Smaków. Nie wiem, jak to było u Was, ale ja w dzieciństwie krewetek raczej nie jadłam, natomiast tatara, szarlotkę, czy pierogi owszem. Andrzej Polan po raz kolejny dowodzi, że polska kuchnia potrafi mieć nie tylko znakomite smaki, o czym wszyscy wiemy, ale i ciekawe interpretacje. Nie potrzeba do tego dekonstrukcji i molekuł. Trzeba tylko smaku i pomysłu. Zatem jeśli i Wy jesteście z opcji tych, którzy nad carpaccio wołowe przedłożą wołowego tatara, biegnijcie na Belwederską. Szybciutko. Tylko wcześniej zróbcie rezerwację, Mała Polana Smaków jest naprawdę mała, ma tylko kilka stolików.
Mała Polana Smaków, ul. Belwederska 13, Warszawa, tel. 22 400 80 48, 505 133 636
Po więcej zdjęć z Małej Polany Smaków zapraszam na fanpage, Google+ i Instagram Frobloga. Zachęcam do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: