Przekąski, Restauracje, Śniadania w Warszawie, Wola
Skomentuj

Po Prostu Cafe

Zanim zdam Wam relację z wizyty w Po Prostu Café, pozwolę sobie na jeden komentarz w modnym ostatnio temacie śniadań na mieście. W weekendy jadam śniadania na mieście. Mój świat nie dzieli się na ludzi, którzy jadają śniadania na mieście i tych, którzy jadają je w domu. Mój świat dzieli się na ludzi, którzy uzurpują sobie prawo do oceniania jedzących na mieście i tych, którzy uważają, że ludzie mogą sobie jeść gdzie chcą. Z uzurpującymi sobie prawo do oceniania nie mam ochoty mieć nic wspólnego. Tyle tytułem wstępu.

W trakcie moich weekendowych śniadaniowych wędrówek trafiłam niedawno na Wolę do Po Prostu Cafe na Chłodnej. Knajpka wygląda na małą prostą kawiarenkę serwującą kawę, napoje, poranne posiłki i przekąski w trakcie dnia, przeznaczoną głównie dla mieszkańców okolicznych ulic i pracowników pobliskich biurowców. Kilka stolików wewnątrz, kameralna antresola, dwa stoliki na zewnątrz wystawiane w ciepłe dni.

Do wyboru znajdziemy tu francuskie naleśniki, kanapki, sałatki, quiche i zupy. Jest też spory wybór ciast i oczywiście przeróżne kawy, koktajle i smoothies. Wybieram Francuski naleśnik na słodko (10zł). Z dostępnych wersji naleśników z nutellą i bananami oraz truskawkami z bitą śmietaną, kombinuję mieszankę w sam raz dla siebie – z nutellą i truskawkami. Z nadzieją na dobry początek dnia, zasiadam i czekam na moje śniadanie.

Kiedy nadchodzi naleśnik, przez moment mam wrażenie, że to dowcip. Te truskawki najnormalniej w świecie są z kompotu. No ok, możecie zarzucić mi, że spodziewałam się świeżych truskawek we wrześniu. Uważam jednak, że lepiej byłoby, gdyby kawiarnia oferowała ten naleśnik gościom wyłącznie w czerwcu, niż żeby podawała owoce z kompotu.

Zadziwiona zabieram się do jedzenia. Ciasto jest cienkie jak w przypadku prawdziwego Crêpe, ale niestety spalone od spodu w kilku miejscach. Z szacunku dla czytelników nie wstawię tu zdjęć spalonego naleśnika, musicie mi uwierzyć na słowo, że moja poranna nieprzyzwoita rozkosz pod postacią Crêpe z nutellą i truskawkami zmieniła się w dość nieprzyjemną pobudkę. Wypiłam jeszcze bardzo dobrą Lemoniadę (10zł) z limonkami i cytrynami i Duże Latte (12zł), które niestety do wybitnych też nie należało.

Wyjechałam z Chłodnej z poczuciem, że nie każde cafe jest po prostu. Niestety trzeba się odrobinę postarać, ciut przyłożyć i trochę przejmować tym, co się robi. W Po Prostu Cafe tego nie widać. Miałam nadzieję, że lokalne miejsca, oddalone od centrum Warszawy, będą się starać coraz bardziej, żeby przyciągnąć swoich gości i zgromadzić stałą grupę klientów. Wątpię, żeby ktoś chciał tu wrócić po takich wpadkach. Po Prostu Szkoda.

Po Prostu Cafe, ul. Chłodna 48, Warszawa

Po więcej zdjęć zapraszam jak zwykle na fanpage Frobloga na Facebooku. Obiecuję spalenizny nie eksponować.