Dziś krótka relacja z degustacji porto, która odbyła się w Mielżyński All Around Wine na początku lutego. Próbowaliśmy sześciu rodzajów porto z oferty Mielżyńskiego, a towarzyszyły im czekolady z Manufaktury Czekolady i desery. Degustację prowadzili Izabela Kamińska i Michał Poddany. O czekoladach opowiadał Krzysztof Stypułkowski z Manufaktury Czekolady.
W trakcie spotkania trzymaliśmy się zasady degustacji, w myśl której najpierw wąchamy wino, próbujemy je, potem kosztujemy czekolady, a następnie próbujemy wino ponownie. Robi się tak po to, by skosztować jak smakuje samo wino, a potem jak się zmienia w zestawieniu z czekoladą. Nie wszyscy wiedzą, że parametry wina i jedzenia dobrze się wzajemnie znoszą, słodycz redukuje słodycz, jeśli więc chcemy np. zredukować nieco zbyt słodki smak deseru, powinniśmy go potraktować słodkim winem.
Pierwsze porto, które piliśmy były z grupy krwistych, młodszych. Porto Ruby Van Zellers (46zł). Jest to podstawowe, najprostsze i najbardziej zwyczajne wino tego wieczoru. Łączymy je z Czekoladą z żurawiną. Ziarno kakaowca pochodzi w tym przypadku z Dominikany – jest lekko kwaskowo-cytrusowe. Czekolada jest świeża, delikatna i lekko kwasowa, dlatego dobrze się komponuje z tym delikatnym winem.
Drugie i trzecie wina tego wieczoru należały do klasy Vintage. Porto Quinta Vale.Maria Reserve Lote (68zł) oraz Porto Quinta Do Vale Meao (194,30zł). Vintage pochodzi z najlepszych winogron z jednego tylko rocznika. Stosunkowo krótko starzeje się w beczce, a najczęściej długo w butelce. Wina te warto przelewać do karafki i dekantować.
Pierwszemu vintage towarzyszy Czekolada z liofilizowanymi wiśniami i migdałami z Manufaktury Czekolady. Drugiemu specjalny deser według pomysłu Izy Kamińskiej, przygotowany tylko na tę okazję przez szefową kuchni Mielżyński Wine Bar. Brownie z gorgonzolą dolce. Jest to mięciutkie intensywnie czekoladowe brownie z kawałkami sera gorgonzola dolce na wierzchu. Słodko-słonawa zabawa deserowa, moja ulubiona. Dla mnie zestawienie właśnie tego brownie z Porto Quinta Do Vale Meao jest najlepszym duetem wieczoru. Wnoszę o wprowadzenie takiego brownie do menu restauracji.
Drugą grupą win tego wieczoru były bursztynowe porto typu tawny. Tawny to wino leżakujące w beczkach. W trakcie tego leżakowania ulega utlenieniu, dlatego jest bursztynowe. Czuć również różnicę w zapachu. Z tego rodzaju degustujemy Porto Van Zellers Tawny (43zł), Porto Quinta Vallado Tawny 10 Anos (131zł) oraz Porto Vz 1982 Colheita Old Tawny (498zł). Pierwszemu towarzyszy czekolada z ziarna z Ekwadoru o korzennym, lekko kwiatowym, nieco bardziej gorzkim smaku. Porto Quinta Vallado Tawny 10 Anos ma nuty zapachowe młodych orzechów włoskich, jemy więc do niego orzechy prażone w miodzie i posypane solą. Zdaniem prowadzących to porto, choć dziesięcioletnie, „kładzie na łopatki” wszystkie dwudziestolatki, a Vallado produkuje najlepsze tawny. Kończymy winem Colheita, leżakowanym min. 6-8 lat. Jest to wino rocznikowe, do którego winogrona zebrane zostały w konkretnym roku, nie są mieszane z różnych beczek. Ostatniemu porto towarzyszą trufle czekoladowe.
Bardzo to był ciekawy wieczór. Pełen wiedzy i nieznanych mi do tej pory smaków. Wiadomości o porto przeplatane były równie interesującymi wiadomościami o czekoladzie. Przyjrzę się kiedyś bliżej Manufakturze Czekolady, dziś tylko dodam, że na ich stronie można skonfigurować (jak to słowo irracjonalnie brzmi w kontekście czekolady) swoją własną tabliczkę. Zaczynamy od wyboru ziarna i po kolei przechodzimy przez różne dodatki i przyprawy. Polecam Wam taki eksperyment, to świetny pomysł, również na prezent.
Po więcej wiedzy o porto zapraszam tutaj: Gazeta.pl, Dziesięć rzeczy o porto, a po więcej zdjęć z degustacji standardowo na fanpage Frobloga na Facebooku.
Froblog dziękuje Mielżyński All Around Wine za zaproszenie na degustację.