Wróg Numer Jeden to kolejny z obejrzanych przeze mnie filmów nominowanych w tym roku do Oscara w głównej kategorii. Film jest mocnym kryminałem, może nawet kryminałem szpiegowskim. Akcja może zwolni momentami, może nawet będziecie mieli wrażenie dłużyzn, ale wygląda na to, że są to zabiegi uzasadnione.
Wróg Numer Jeden opowiada historię młodej agentki CIA o imieniu Maya (w tej roli Jessica Chastain), która trafia do komórki operacyjnej CIA. Początkowe sceny pokazują jej pierwsze dni i jej trudne reakcje na torturowanie więźniów. Bardziej doświadczeni koledzy z CIA wydają się nie dawać jej zbyt wielkich szans. Traktują ją z solidną dawką pobłażliwości. Jednak w trakcie 157 minut filmu możemy prześledzić ewolucję bohaterki. W dalszym ciągu jest drobna i niepozorna z wyglądu (mimo długich rudych włosów), ale już potrafi dyrektorowi CIA na pytanie kim jest odpowiedzieć „I’m the motherfucker, who found the house”. Swoją drogą genialna scena filmu.
Maya jet jedną z agentek zaangażowaną w poszukiwania Osamy bin Ladena. I choć jej początki w terenie w Arabii Saudyjskiej nie dają ani widzowi ani jej kolegom zbytniej wiary w jej możliwości, okazuje się być jedną z bardziej skutecznych agentek. Jej koledzy z „pola bitwy” w międzyczasie albo giną, albo mają dość i wybierają spokojny Waszyngton jako centrum sterowania. Ona trwa dzielnie w terenie, jest też wierna swoim przekonaniom i sposobowi myślenia. Ostatecznie jej trop prowadzi do pewnego domu w Pakistanie.
Ten film jest oparty na faktach, kto z Was więc zna historię ujęcia Ossamy bin Ladena, będzie pewnie niektóre wątki kojarzył. Oparcie go na faktach oczywiście nie jest jednoznaczne z całkowicie wiernym oddaniem historii. Pojawią się w tym filmie np. tajne więzienia CIA w Gdańsku, które publiczność w Polsce raczej rozbawią niż nadadzą filmowi znamion autentyczności. Z punktu widzenia publiczności amerykańskiej, film ten oddaje fakty wiernie. Oczywiście historia jest opowiedziana przez pryzmat wybranej bohaterki, a jej rzeczywista rola w operacji nie jest do końca znana, jednak również i ona jest postacią autentyczną.
Wróg numer jeden jest bardzo dobry pod kątem aktorskim. Główna rola została oczywiście nominowana do Oscara, Jessica Chastain odebrała też za nią Złotego Globa. Jest tu jednak też bardzo dobry drugi plan. Agent Dan (w tej roli Jason Clarke), który z jednej strony torturuje więźniów, z drugiej wybiera spokojną posadkę. Agentka Jessica (Jennifer Ehle), która najbardziej chyba okazuje pobłażliwość i brak wiary w główną bohaterkę. Świetna jest rola Josepha Bradley’a z CIA (Kyle Chandler), ale dla mnie na drugim planie wybija się przede wszystkim w roli Dyrektora CIA James Gandolfini. Z przylizaną grzyweczką i okularkami prawie nie rozpoznamy w nim Tony’ego Soprano.
O kontrowersjach w sprawie tortur powiem tyle – tortury są, wzroku odwracać nie trzeba, pokazuje się je delikatniej niż brutalne sceny w swoich filmach pokazuje np. Smarzowski. Reżyserka nie staje po żadnej ze stron, nie zajmuje stanowiska w sprawie osądzania czy usprawiedliwiania tortur jako metod śledczych. Oglądany w telewizji przez agentów prezydent Obama zapewniający, że Ameryka takich metod nie stosuje, jest jednak w tym kontekście dość zabawny.
I jeszcze jedno. 157 minut. Wolałabym, żeby to trwało krócej. Wierciłam się w kinie i niejednokrotnie miałam wrażenie, że można było film pociąć. Refleksja przyszła dopiero potem. Oni też czekali, oni też obserwowali ten dom miesiącami, oni też chcieli całą akcję skrócić. Uważam więc ten zabieg za celowy i tego się będę trzymać.
Wróg numer jeden to bardzo dobre kino. Kathryn Bigelow już w „The Hurt Locker” udowodniła swój wielki talent i skłonności do robienia kina dość dalekiego od ogólnie pojętego kina kobiecego. Tutaj całkowicie to potwierdza. Jest w tym filmie też wielka rola scenarzysty Marka Boala, który przebijał się przez mnóstwo materiałów na temat akcji CIA, przeprowadzał wywiady i na ich podstawie stworzył scenariusz filmu. Bardzo dobry scenariusz. Wróg numer jeden to zdecydowanie film do obejrzenia. Głównego Oscara chyba nie dostanie, ale Jessica Chastain ma z pewnością duże oscarowe szanse.
Wróg Numer Jeden (Zero Dark Thirty), reż. Kathryn Bigelow, scen. Mark Boal, 2012