to restauracja, której szczytowy moment popularności chyba jednak już minął i – mam wrażenie – niesłusznie. Zachęciło nas nowe, truflowe menu, które restauracja inaugurowała w sobotę. Wprawdzie ceny większości tych truflowych przysmaków przekraczają przyzwoitość, ale cóż … trufle są bodajże najdroższym przysmakiem kulinarnym, trudno się więc tym cenom dziwić.
Zaczęłam od plastrów różowego tuńczyka w sosie cytrynowym. Danie zupełnie nie-truflowe oczywiście. Delikatny surowy tuńczyk w towarzystwie cienkich plasterków jabłek, kawałków grejpfruta i sosu cytrynowego smakował właściwie jak deser. Bardzo dobre danie, choć chciałabym lekko bardziej wyeksponować samego tuńczyka, który jednak ginął wśród owoców.
Na drugie już nie mogłam się oprzeć i wzięłam Perliczkę w sosie z białych trufli. I to było mistrzostwo świata. Sos truflowy boski, perliczka miękka i soczysta, daniu towarzyszyły małe kawałeczki pieczonych ziemniaków. Na szczycie perliczki jeden maleńki kawałeczek czarnej trufli, z boku, dla efektu kolorystycznego jeden czerwony pomidor cherry. Szczyt geniuszu kompozycyjnego. Bajeczny smak, który pozostanie mi w głowie na długo.
Daniom towarzyszył francuski pyszny gewurztraminer. I choć restauracja właśnie zmienia kartę win – mam wrażenie, że na znacznie bardziej ograniczoną, jeszcze w większości wina można zamawiać ze starej karty i nie zawsze muszą one być włoskie.
Obsługa bardzo miła, choć bez wzlotów. Kelner opowiadał o winach, potrawach, truflach i szefie, który te trufle osobiście przywiózł w czwartek (była niedziela) z Paryża. Lubię takie opowieści. Świadczą o tym, że restauracja się stara. Nie kupuje produktów u takich samych dostawców jak wszyscy inni, chce się wyróżnić.
Jeszcze deser, bo nie mogłam sobie odmówić. Tort czekoladowy z Amaretto. Bardzo czekoladowy, bardzo pyszny, bardzo.
Być może to efekt zaskoczenia, ale naprawdę byłam pod wrażeniem Balgery. Nie spodziewałam się chyba aż takiej jakości. Była niedziela, prawie nikogo poza nami na sali, być może właśnie mieli czas się starać, a być może zawsze poziom jest najwyższych lotów. Tym razem był. I jeśli macie ochotę spróbować – polecam. Ceny wysokie, ale jakość porównywalna.
Restauracja Balgera, ul. Rejtana 14, Warszawa