Restauracje
Skomentuj

Restauracja Corleone

Kto właściwie powiedział, że może tu być tylko o warszawskich restauracjach? Czyżbym to była ja w opisie tego bloga pod tytułem? No cóż, w modzie jest przeczyć sobie. Ostatnio przebywałam w Krakowie i dane mi było zwiedzić włoską restaurację Corleone. O kulinarnym Krakowie nie wiem zbyt wiele, z tym większą radością podeszłam do dowiadywania się.

Na dzień dobry spodobał mi się wystrój. Zresztą najpierw spodobała mi się piękna okolica, blisko Rynku, na Poselskiej. W drzwiach stoją dwaj przedstawiciele filmowego rodu Corleone. Manekiny. Ale wyróżniają się na tyle, że nie sposób tego nie zapamiętać. „Corleone Kuchnia włoska” głosi napis. Pora więc tę kuchnię przetestować.

Na powitanie wchodzą grzanki z tapenade – w ramach czekadełka. Bardzo przyzwoite, dobrze skomponowane małe, na białej bułce, w połowie z pastą z oliwek zielonych w połowie z czarnych. Na przystawkę zamawiam tatar z łososia. Kiedy przynoszą, nieco markotnieje mi mina. Łosoś nie ma koloru łososia, jest bardziej szary niż łososiowy. W smaku Tatar jest bardzo dobry, ale element wizualny mocno zawodzi. Na dodatek podany jest z grzankami … twardymi jak kamień.

Restauracja chwali się domowymi makaronami. To zawsze bardzo dobrze świadczy o włoskiej restauracji, jeśli można zjeść w niej makaron domowy. Tym razem poprosiłam o papardelle z borowikami. Celebruję grzyby ostatnio. Tak mnie cieszy ich obecność, że nie mam ochoty przestawać je jeść. Miałam rację z zamawianiem tego dania. Makaron jest znakomity, nie da się takiego kupić, a borowiki i sos … po prostu znakomite. Pasta więc świetna.

Najadłam się mocno i prawie zrezygnowałam z deseru. Na szczęście „prawie” znowu zrobiło różnicę. Podszedł kelner i tylko wspomniał, że mają jedno z najlepszych tiramisu w mieście. No i trzeba było to jednak przetestować. Miał rację. Bardzo pyszne, w formie ciastka, a nie – jak to ostatnio w coraz większej liczbie miejsc widzę – w kieliszku. Klasyczne, dobrze nasączone alkoholem. Bardzo dobry finisz tego posiłku.

Podsumowując, Corleone to przyzwoita włoska kuchnia. Ok., nie zaskakuje, nie ma tam wyrafinowania niektórych miejsc warszawskich (a pewnie i krakowskich), ale jest fajny klimat, fajny pomysł i – przy mocno nie oszalałych cenach – całkiem przyzwoita jakość. Jeśli będziecie w Krakowie – wybierzcie się.

Restauracja Corleone, ul. Poselska 18, Kraków