Regina to niezależna i silna kobieta, którą właścicielki nowego Regina Bar przy Koszykowej poznały podczas swojej podróży do Nowego Jorku. Wiadomo o niej praktycznie tylko tyle, że wywarła na obydwu paniach wrażenie wystarczająco wielkie, by jej imieniem nazwać swój bar. O Regina Bar wiadomo nieco więcej. Po pierwsze jest to miejsce odwołujące się do Manhattanu, gdzie Little Italy spotyka się z China Town, a co za tym idzie kuchnia włoska przenika się z kuchnią chińską. Po drugie, zanim zmarszczycie brew i pomyślicie, że to zbyt szalone, by mogło się udać, dodam, że za kuchnię odpowiada mistrz szalonych połączeń Trisno Hamid. Jaka zatem jest Regina Bar? Czy charakterem przypomina swoją nowojorską imienniczkę?
To miejsce miało być barem. Mieliśmy tu przychodzić czegoś się napić (w karcie są wina i koktajle), a jedzenie miało temu piciu tylko towarzyszyć. Tak się jednak nie dzieje. Jeśli bowiem w kuchnię zamieszany jest Trisno Hamid, to ludzie przyjdą tu jeść. Regina Bar jest więc dla gości od początku czymś nieco innym niż miała być w założeniu twórców.
Regina Bar: Ogólne wrażenie
Lokal przy Koszykowej jest dwupoziomowy. W klimat nowojorskiego baru wprowadzają nas już widoczne z zewnątrz ciemno bordowe zasłony w przestronnych oknach. W środku jest bardzo intrygująco i zupełnie inaczej niż wszędzie. Uwagę przykuwają ogromne żyrandole i ściana lustra optycznie powiększająca wnętrze. Przyjemniej i bardziej kameralnie jest oczywiście na antresoli, przestrzeń przy wejściu jednak tętni życiem. Stoliki są ultra proste, w ciemnym drewnie. Krzesła różnorodne w zależności od miejsca – w odcieniach zielonkawych na dole, czerwonawych na górze. W dolnej części wyraźnie wyeksponowano bar. W górnej nic nie odwróci Waszej uwagi od kolorowych chińskich talerzy, na których podawane jest jedzenie.
Karta win to po dziesięć pozycji naturalnych win białych i czerwonych, a także trzy musujące. Przedział cenowy jest bardzo atrakcyjny – za butelkę zapłacimy tu 48-180zł. Trzeba jednak realnie przyznać, że te najtańsze wina są… no nie są to świetne wina ujmując rzecz delikatnie. Doceniam jednak próbę zejścia z ceną win dość nisko, to się często nie zdarza. Poza winami, mamy tu też kartę sześciu koktajli o zabawnych nazwach jak Penicilin czy Bee’s Knees.
Regina Bar: Obsługa
Obsługa jest na początku swojej drogi. Podkreślić trzeba jednak staranie. Chyba nie pierwszy raz piszę o tym, że wolę serwis niedoświadczony, ale miły i starający się, niż rutynowy i niezainteresowany gościem. Tu mamy bardzo młodych ludzi, z których jedni są pierwsze dni w zawodzie, inni mają nieco większe doświadczenie, ale w żadnym wypadku nie jest to obsługa zblazowana czy znudzona.
Popełniają błędy, czasem nawet bardzo zabawne, ale naprawiają je z dużym urokiem i przejęciem. Jeśli czegoś nie wiedzą, zbiegają po schodach dopytać. Doceniam to, bo jeśli takie schody trzeba pokonać kilkaset razy dziennie, to w pewnym momencie są to pewnie najstraszniejsze schody świata. Podejrzewam, że trzeba im kilku tygodni wytrwałości, by osiągnąć bardzo dobry poziom.
Regina Bar: Jedzenie
Podawać kuchnię włoską i chińską w jednym miejscu i napełnić je w ciągu kilku tygodni od powstania? To się może udać wyłącznie Trisno. Kto dzisiaj w Warszawie w ogóle tęsknił za chińską kuchnią? Mamy przecież z chińskimi barami mnóstwo negatywnych skojarzeń. Okazuje się jednak, że miło zjeść perfekcyjne Skrzydełka z kurczaka Xi’an (16zł) z chrupką skórką i intensywnym sosem. Przyjemnie ogrzać się w zimne dni ciepłym rosołkiem z Pierożkami z wieprzowiną (15zł). Znakomicie przypomnieć sobie smak chińsko-nowojorskiej klasyki Kurczak generała Tso (19zł). Warto przy tej okazji zwrócić uwagę, że tutejsza kuchnia to raczej kuchnia chińskich emigrantów zamieszkujących Nowy Jork, niż rdzennie chińska.
W tematach włoskich Regina Bar pokazuje charakter swojej imienniczki. Wrażenie robi Crudo z przegrzebków (24zł) ze świeżymi plastrami Muszli Św. Jakuba w zimnym sosie cytrusowo-rybnym, orzeźwionymi świeżą kolendrą. Crudo to włoska odpowiedź na azjatyckie sashimi, podobnie jak w sashimi liczy się jakość produktu, a potem trzeba tego tylko nie zepsuć. Tu jest świetnie, świeże przegrzebki są jędrne i lekko słodkawe. Sos i kolendra nadają całości mocno międzynarodowego charakteru. Fusion to przestrzeń, za którą Trisno powinien dostać nagrodę.
Świetne jest też Carpaccio wołowe z gorgonzolą i lukrem kawowym (18zł), które brawurowo łączy mięsny smak wołowiny z lekko pikantną, ale bardziej słodką gorgonzolą (podejrzewam, że dolce) i intensywnym kawowym aromatem. To jest coś. Do znakomitości zaliczę jeszcze słodkawe, ale charakterne Żeberka w sosie Hoisin (24zł) i Kaczkę po kantońsku (35zł). Przyjemnie, choć bez ideałów, jest w deserach za sprawą Torty caprese z dżemem morelowym (14zł) i Bananowego tiramisu (16zł).
Są i słabsze punkty. Dorsz w sosie krabowym z porami (29zł) jest monotonny, Bakłażan „yo xiang” w sosie z fermentowanych nasion soi z chilli (18zł) w pierwszym kęsie bardzo ciekawy, niestety nie rozwija się zbyt dobrze. Jeśli chcemy zjeść całe danie, trudno je wręcz dojeść, robi się jednowymiarowe. Najzabawniejsze jest jednak Gotowane prosciutto (19zł). To po prostu szynka. Wysokiej jakości i smaczna, ale szynka. Moim zdanie, to produkt, a nie danie.
Regina Bar: Relacja jakości do ceny
Bezwzględnie w tej kategorii jest to maksymalna ocena, jeśli chodzi o jedzenie. Ceny są po prostu niesamowicie atrakcyjne, a jedzenie – choć proste, to nie nudne i przede wszystkim bardzo smaczne.
—
Regina Bar to miejsce niezwykłe. Interesujące, odważne, jakieś. Ma charakter i po kilku wizytach wiem już na pewno, że gdybym była bohaterką, której imieniem się inspirowano, byłabym dumna z mojej imienniczki. Kuchnia wymaga kilku poprawek. Poza powyższymi zwróciłabym też uwagę na nadmierną reprezentację smaku słodkiego wobec innych. Ale w większości to świetne jedzenie w znakomitych cenach. Z winami dzieją się rzeczy różne, w tańszych rejestrach bywa ciężko. Sugerowałabym jednak wybieranie win przynajmniej ze środkowej półki. Świetny jest za to bar. Koktajle namieszane na profesjonalnym poziomie.
Regina Bar to bar z jedzeniem. Warto o tym pamiętać, zanim nałożymy na to miejsce filtr oceny naszych doświadczeń restauracyjnych. Faktem jest, że baru z takim jedzeniem w naszym mieście jeszcze nie ma. Są wine bary z dobrą kuchnią, ale to inna bajka. Regina Bar jest unikalna. Duże gratulacje dla twórców. Z tego szalonego i pozornie sprzecznego pomysłu zrobili naprawdę ciekawy koncept.
Regina Bar, ul. Koszykowa 1, Warszawa, tel. 22 621 42 58
Standardowo zapraszam na fanpage, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj:
Ocena: 13.5/20
Czy wrócę? TAK
-
Ogólne wrażenie
3.5 -
Jedzenie
4 -
Obsługa
2 -
Relacja ceny do jakości
4
Na plus
- Niepowtarzalny koncept
- Świetne smaki Trisno Hamida
- Najlepsza relacja jakość - cena
Na minus
- Początkująca obsługa wymagająca doszkolenia
- Nierówności w daniach - czasem zbyt prosto (jak przy prosciutto)
- Wina w tańszej części raczej do wymiany