Do Secret Life Cafe umawiamy się razem z Minta Eats na poranne sobotnie śniadanie. Chwilę mi zajmuje odszukanie tego miejsca, gdyż Żoliborz jest dla mnie ciągle dużą zagadką, ale kiedy już trafiam na miejsce, jestem pod dużym wrażeniem.
Secret Life Cafe to mała kawiarenka, która zachwyca dużym luzem, pomysłami, a przede wszystkim cudnym ogródkiem z leżakami. Nic tylko się wylegiwać. Czas jakiś temu powstał sklep z pomysłowymi rzeczami do domu Secret Life (of things) na Polnej, a kawiarnia jest jego rozwinięciem. Kilka elementów ze sklepu, jak kolorowe lampki, z których można sobie tworzyć dowolne kompozycje oświetleniowe, można znaleźć też w Cafe.
Na śniadanie wybieram Kanapkę z kozim serem i Napój z aloesu. Kanapka jest bardzo świeża i bardzo zielona. W dużej ilości sałaty są też pomidor, papryka i solidne plastry koziego sera. Dobra, choć zadziwia, że nie ma w niej masła. Ja wprawdzie od dawna już nie używam smarowideł do pieczywa, ale wiem, że sporej grupie osób może to się wydać dziwne. Napój aloesowy jest świetny. Lekko kwaskowaty, niegazowany. Ma się wrażenie, że pije się coś naprawdę zdrowego. Fajnie, że takie napoje coraz częściej pojawiają się w kawiarniach w Polsce.
Na koniec, po śniadaniu, pora na kawę. Secret Life Cafe jest przede wszystkim kawiarnią, w której można się napić świetnej kawy. Moim wyborem tym razem pada Kawa drip. Kiedyś nazywało się to u nas kawą z ekspresu przelewowego, ale ponieważ nabrało tak horrorystycznych skojarzeń, jak stojąca godzinami biurowa kawa, która mocą zabija, a smakiem wykrzywia twarz, wolałabym już zawsze używać angielskiego odpowiednika i nie budzić demonów. Drip w Secret Life Cafe oczywiście niczym nie przypomina tamtego koszmaru. Jest aromatyczny, odczekał dokładnie tyle, by nabrać mocy, a jednocześnie dobrze smakować. Jest tak pyszny, że wypijam go bez mleka, co w przypadku kawy praktycznie mi się nie zdarza.
Secret Life Cafe jest klimatyczne, małe i przytulne. Celem miejsca jest promowanie produktów organicznych, zdrowej żywności. Ma być zdrowo i pysznie i tak też jest. Mieści się bardzo daleko ode mnie, ale mam ochotę tu wracać. Po godzinie siedzenia i rozmowy, orientujemy się, że jest całkowicie pełno. Żoliborzanie przyszli na śniadanie. Trochę im zazdroszczę. Właściwie bardzo.
Secret Life Cafe, ul. Słowackiego 15/19, Warszawa
Przeczytajcie też relację Minta Eats. Po więcej zdjęć Secret Life Cafe, zapraszam oczywiście na fanpage Frobloga na Facebooku.