W zawartości Guy’a Ritchiego w Guy’u Richiem: 10 punktów. W zawartości Sherlocka Holmesa w Sherlocku Holmesie: 3 (intelekt, Watson, fajka i Londyn). Krótkie podsumowanie, ale przy założeniu, że nie jest się największym fanem Sherlocka, można się wybrać i nawet dobrze bawić. Tak, to prawda ten Sherlock jest trochę skrzyżowaniem Dr. House’a i Jamesa Bonda, ale w końcu to duch(y) naszych czasów.
Ritchie jest w swojej najlepszej formie. Charakterystyczne, znane lub nie z poprzednich filmów chwyty typu pauzy w akcji, szalony montaż, szybkie tempo całości, dodają całemu przedsięwzięciu inteligencji. Świetny Robert Downey Jr. i znakomity Jude Law. Para idealna. Jeśli którykolwiek z przystojniaków, chciałby się dowiedzieć, jak dodać swojej twarzy charakteru, a odjąć urody tzw. „pięknego chłopca” (co prędzej czy później staje się celem każdego przystojnego i jednocześnie ambitnego aktora), niech bierze przykład z Roberta Downey’a Jr. Nabrał niesamowitych rysów i delikatnych zmarszczek.
Świetne dialogi, śmieszne, inteligentne, interesujące, szybkie. Stary Londyn – brudny, zaniedbany, ohydny i bardzo prawdziwy. I jeszcze jeden hit – pies. Ale jego zobaczcie już sami. Absolutnie polecam. Nic szczególnie ambitnego, ale w celach rozrywkowych, zdecydowanie warto.
W skali od 1 do 10 daję 7