Restauracje, Śródmieście, Starówka, Słynni restauratorzy, Włoska
Skomentuj

Trattoria Bellini

Niedawno dotarła do mnie informacja, że wreszcie będzie można zjeść coś dobrego na Starym Mieście. Magda Gessler otwiera tam swoją Trattorię Bellini. Stare Miasto miało do tej pory wyjątkowo złą opinię kulinarną. Większość restauracji jest mocno ukierunkowana na obsługiwanie turystów – a raczej jednorazową grabież – za duże pieniądze przy jednoczesnej średniej jakości. Informacja o Trattorii Bellini bardzo mnie więc ucieszyła.

Zaczęłam od sera pecorino. A konkretnie Degustacji sera pecorino z musztardami. Musztardy są tu pojęciem dość umownym i odwołuje się raczej do konsystencji musztardy gorczycowej niż jej smaku. Podane musztardy były bowiem konfiturą z cebuli i konfiturą z czegoś słodkiego (typu morele), co jednak nie przypadło mi do gustu tak bardzo, że nie jadłam tego w ogóle. Konfitura z cebuli za to pyszna. Coraz częściej jestem pod wrażeniem tego specyfiku. Nie wykluczone, że porwę się kiedyś na własnoręczną wersję. Ser pecorino – owczy, dojrzewający, twardy – był w różnych odmianach. Bardziej i mniej pikantnych, bardziej i mniej intensywnych smakowo, kawałki z chilli, kawałki tylko różniące się smakiem. Próbowałam zasięgnąć zdania kelnera na ten temat i poprosić o wyjaśnienie różnic, niestety kelner … kelnerowi pozostało nastawienie wszystkich innych knajp na Starym Mieście. Gość ma przyjść, zjeść, nie pytać o nic, zapłacić duży napiwek i szybko wyjść.

Drugie danie to był Królik pieczony z warzywami w białym winie, tymianku i czosnku. Zrobił na mnie wrażenie. Takie dania jak ten królik się po prostu pamięta. Ostatni tak dobrze skomponowany królik chyba miał miejsce w Absyncie na Wspólnej bardzo dawno temu. Był mięciutki, sos świetny, może lekko zbyt słony jak na mój gust, ale to już objaw  czepiania się. Królik absolutnie godny polecenia.

Więcej nie jedliśmy. Na deser nie było czasu. Zachowaliśmy się jak klienci prawie idealni – przyszliśmy, zjedliśmy, trochę wprawdzie pytaliśmy, ale nie natarczywie, szybko wyszliśmy. Napiwek … no właśnie, ale „prawie robi różnicę”, prawda? Podsumowując, dobre jedzenie, miły wystrój w podziemnych zakamarkach jednej z centralnie położonych na Starym Mieście kamienic. Obsługa tragiczna. Pani Magdo, proszę się tym zająć z równą troską, jak zajmuje panią kuchnia, wystrój i tzw. ogólna atmosfera.

Trattoria Bellini, Rynek Starego Miasta 21, Warszawa