Kultura
Skomentuj

Simply Red 25 The Greatest Hits

Nie lubię składanek, ani płyt typu Greatest Hits. Nie lubię, bo zazwyczaj są płytkim zbiorem hitów, które są największe w opinii większości. A ja lubię sobie znaleźć na płycie jakiś drobiazg, którego nikt nigdy nie wypromuje na hit, jakąś zapomnianą siedzącą w kącie szarą balladę, która dla mnie nabierze indywidualnego znaczenia. Takie nigdy się na płytach Greatest Hits nie pojawiają. Ale czasami … zdarza się, że te wielkie hity mają jakieś konotacje, wiążą się z jakimiś wydarzeniami i tak właśnie jest tym razem.

To przedziwne, że Simply Red ma już 25 lat. To niestety przypomina mi, że jeśli słucham świadomie ich muzyki od 25 lat, to muszę mieć co najmniej 27 😉 Wiążę z nimi kawał historii mojego życia. Pamiętam bardzo dawne czasy, kiedy szalałam przy „Money’s Too Thight To Mention” czy „Somtehing Got Me Started”. Za każdym razem, gdy pojawiała się kolejna nowa płyta SR, wydawała się początkowo nie dorównywać poprzednim, ale po chwili już wchodziła w krew i stawała się klasyką absolutną.

Trochę mi smutno, że Mick Hucknall postanowił już nie grać z zespołem, że traktuje tę płytę i towarzyszącą jej trasę jak pożegnanie. To jakiś ogromny kawał historii muzycznej i szkoda go tak po prostu zamknąć, ale z drugiej strony … rozumiem go doskonale. Ile można, prawda?

Na razie podarował mi kolejny wieczór wspomnień. „If You Don’t Know Me By Now”, czy jego interpretacja “Holding Back The Years” to przecież są utwory ponadczasowe. Nawet, dziś podchodzę już z uśmiechem do jego zupełnie nie-jazzowej (co strasznie mu zarzucałam czas jakiś temu) interpretacji „Everytime You Say Goodbye”, szczególnie się wzruszam przy tekście „how strange the change from major to minor …”

No cóż. Hucknall to genialny wokalista, operuje swoim głosem z dużą swobodą i wykorzystaniem wszelkich możliwych środków. Jest ekspresyjny, romantyczny, szalony, jest taki, jaki chce być w danej chwili, ale zawsze charyzmatyczny. Mam nadzieję wybrać się na koncert, a tymczasem jeszcze wrócę do „It’s Only Love”. To chyba jednak jest płyta dla ludzi 30+.