Bistro, Inne, Nowe miejsce, Restauracje, Śniadania w Warszawie, Śródmieście
1 komentarz

Sofra

Sofra to nowe miejsce z kuchnią turecką w Warszawie. Jeśli jednak oczami wyobraźni widzicie już wnętrze w kocach i dywanach rodem z Cepelii oraz kartę obfitą w różnego rodzaju kebaby, nic bardziej mylnego.

Sofra to chłodne jasne minimalistyczne wnętrze w bardzo ładnym punkcie miasta – naprzeciwko hotelu Rialto. Sofra po turecku oznacza stół. Mamy tu więc stół centralny drewniany obszerny, bardzo ostatnio popularny. Z innych modnych elementów, jest i tablica z wypisanym menu nad barem. Bardzo charakterystycznym elementem wystroju jest też piękna ozdobna srebrna taca z ornamentami, rozświetlająca drugą salę restauracji.

Trafiam do Sofry po raz pierwszy wieczorem, po zmroku, jest pełno. Na początek podają tu placek turecki i herbatę, serwowaną w małych szklaneczkach o kształcie tulipana. Placek sympatyczny, herbata mocna i bardzo aromatyczna, podana jedynie z cukrem. Zamawiam Grillowane mięso jagnięce podane na paście z pieczonego bakłażana (32zł). I to jest zdecydowanie pyszne danie. Niesamowicie pachnie i smakuje dymem. Bakłażan jest grillowany i utarty, a z niego przygotowana pasta z dodatkiem jogurtu. Jagnięcina jest pokrojona w kawałeczki i mięciutka. Na straży smaków tego dania, czuwa ostra grillowana papryczka, jeśli komuś brakuje przypraw, można sobie podkręcić smaki. Moim zdaniem jednak, nic tu nie wymaga podkręcania, to smaki idealne.

Wracam do Sofry po kilku dniach na śniadanie. Jest jednym z niewielu miejsc otwartych w dniu Wszystkich Świętych. Z oferty śniadań (w menu jest francuskie, polskie, tureckie i śródziemnomorskie) wybieram Śniadanie polskie (20zł). W jego skład wchodzą: twaróg ze szczypiorkiem, pasta jajeczna, wędlina, ser żółty, domowa konfitura i pieczywo. Wymieniam twaróg na drugą porcję pasty jajecznej. Jest bardzo dobra, doprawiona, lekka, z koperkiem, solą i pieprzem. Dokładnie taka, jak lubię. Pieczywo jest własnego wypieku. Domowe są też przetwory – konfitura wiśniowa i powidła śliwkowe, konfiturą zajadam się nieprzyzwoicie.

Na półkach w Sofrze stoją też dżemy i konfitury Owocowego Domu. Można je tu kupić za 15-17zł za słoiczek weck 250g. Nie wiem, czy znacie te dżemy. Ja się ostatnio nie potrafię oderwać od Śliwki z zielonym pieprzem i Czarnej porzeczki z kardamonem. Dżemy są w pełni ekologiczne, aż do poziomu przypraw, zawierają 80 procent owoców. Można je też zjeść w Delikatesach Esencja w ramach bufetu śniadaniowego.

Drugą wizytę w Sofrze kończę obserwacją ludzi. Jest oczywiście pełno, towarzystwo międzynarodowe, częściowo goście hotelu Rialto, częściowo Warszawiacy szukający czegoś do zjedzenia w dniu, w którym większość restauratorów uznała, że nikt nie będzie głody. Cieszy mnie, że pojawia się w Warszawie coraz więcej miejsc tak bezpretensjonalnych i udanych jednocześnie. Za dymnym bakłażanem i dymną jagnięciną już tęsknię, nie próbowałam w ogóle win, a oferta wygląda na interesującą. Sądzę, że jest przynajmniej kilka powodów, żeby do Sofry wrócić.

Sofra, ul. Wilcza 71, Warszawa

Po więcej zdjęć z Sofry, zapraszam standardowo na fanpage Frobloga na Facebooku.