Wpisy otagowane: Poluzjanci

Poluzjanci akustycznie w Bajce

Moja fascynacja Poluzjantami trwa od lat. Słuchałam ich w czasach, kiedy naprawdę nikt poza słynnym Piątym Wydziałem – Jazzu i Muzyki Rozrywkowej katowickiej Akademii Muzycznej – nie wiedział o ich istnieniu. Słuchałam potem na świnoujskiej FAMIE, już obeznana z niektórymi kawałkami, słuchałam ich pierwszej płyty wydanej z 10 lat temu i potem tej drugiej, wydanej 2 lata temu. Byłam na koncercie w Palladium, kiedy zaczynali grać utwory z drugiej płyty i teraz na tym, akustycznym. Ich muzyka ma w sobie coś uskrzydlającego. Dlatego początek koncertu uważam za dość rozczarowujący. Kompozycje z obydwu płyt przearanżowane na wykonania akustyczne jakoś nie miały lekkości. Rytmy wszystkie jakby przyciężkie, zwykle istotnie wolniejsze od orygninalnych. Wiem, że miało być kameralnie, ale przykładowo „Doskonale” zabrzmiało w tym wolnym tempie, jakby bylo zagrane na zwolnionych obrotach – ani się tego nie dało śpiewać, ani do tego skakać, może lekko tylko bujać. Podobnie z „Lalala” – początek zagrany w starym szybkim tempie i nagle wszystko siada. Nie pomogły różne zabawy rytmiczne, nieparzyste rytmy, bosa novy i inne. Nie do końca jestem pewna, czy …

Poluzjanci Druga Płyta

Długo zwlekałam z tym opisem. Płytę mam od daty premiery, więc kilka miesięcy, ale chciałam nabrać dystansu, opisać ten krążek z perspektywy profesjonalnego zdystansowanego recenzenta, a nie szalejącej fanki. Myślę jednak, że po kilku miesiącach słuchania Drugiej Płyty Poluzjantów niewiele w moim podejściu się zmieniło. Znam wprawdzie każdą nutę i każdy fragment tekstu na pamięć, ale większość utworów budzi we mnie dokładnie taki sam entuzjazm jak na początku. Zespół Poluzjanci to duża ciekawostka na polskich rynku muzycznym. Jestem głęboko przekonana, że gdyby panowie choć odrobinę bardziej chcieli zrobić karierę jako zespół, nie byłoby z tym najmniejszego problemu. Problem jednak jest i tkwi w zupełnie innym miejscu. Każdy z Poluzjantów to wybitny muzyk sesyjny, a wokalista zaangażowany jest jednocześnie przynajmniej w kilka projektów muzycznych. To dziwna konfiguracja i dość niespotykana na rynku. Dlatego zespół raczy swoich fanów rzadkimi koncertami i jeszcze rzadszymi płytami. Druga Płyta powstała po kilku latach milczenia. Cała ta sytuacja sugeruje, że Poluzjanci to bardziej projekt niż trwały jednolity twór muzyczny. Publiczność natomiast odbiera to sporadyczne dozowanie artystycznej obecności muzyków jak towar deficytowy …

Poluzjanci w Palladium

Jestem o 10 lat młodsza po koncercie Poluzjantów w Palladium. Czuję się jak z czasów ich pierwszej, zwanej też przedostatnią, płyty. Wychodzi na salę 6 muzyków i publiczność szaleje. Kto ich w ogóle zna? Kto ich słyszał? Kto ich słucha? No jak się okazuje przynajmniej tyle ludzi, by koncert trzeba było przenieść ze zbyt małych Hybryd obok do Palladium. Choć oczywiście nie posłuchacie ich w głównych nurtach radiowych, o telewizyjnych nie wspominając. Może nie jest to więc najpopularniejszy zespół na świecie, ale fanów ma niezwykłych. Publiczność na piątkę. Publiczność aktywnie biorąca udział, publiczność, która wie, kiedy co trzeba zrobić, co zaśpiewać, jak bić brawo, jak tańczyć, jak nawiązać dialog z wokalistą i jak bić brawo i piszczeć tak, żeby zespół dał 4 bisy i „czuł się jak Lady Pank”. 🙂 Jeszcze jeden akapit poza-muzyczny. Świetne nagłośnienie. Palladium i ekipa nagłośnieniowa naprawdę znakomicie sobie poradziła. Słychać było nie tylko wszystko to, co śpiewał Kuba Badach, ale i każdy dźwięk klawiszy czy gitary. I teraz już tylko o nich. Dlaczego nie mogli się przez 10 lat zebrać, …